.Oczami Harryego.
Patrzyłem nieprzytomnym wzrokiem jak
dziewczyna wchodzi niezdarnie po schodach. Pomimo tego, że się
zataczała poruszała się z niezwykłą gracją. Była taka seksowna
w tej swojej sukience, że poczułem jak moje serce przyspiesza.
Pragnąłem jej w tej chwili jak nigdy nikogo innego. Szybko się do
niej zbliżyłem i złapałem za biodra. Sprawnym ruchem obróciłem
ją tak że nasze twarze dzieliło kilka centymetrów. Pomimo tego,
że sam dużo wypiłem poczułem od niej zapach alkoholu. Patrzyła
na mnie tymi swoimi pięknymi zielonymi oczami od których nogi się
pode mną uginały. Przeniosłem wzrok na jej kuszące, czerwone
usta. Niewiele myśląc nachyliłem się nad nią i pocałowałem jej
delikatne wargi, które były takie miękkie. Brunetka na początku
odwzajemniła pocałunek co spodobało mi się dlatego przymknąłem
powieki. Jednak moja sielanka nie trwała zbyt długo, ponieważ po
chwili poczułem silne uderzenie w policzek. Automatycznie otworzyłem
oczy i spojrzałem na Caroline. Po jej policzku spłynęła
pojedyncza łza. Wtedy dotarło do mnie jak bardzo idiotyczną rzecz
zrobiłem. Chciałem ją przytulić lecz ta tylko mnie odepchnęła i
pobiegła do swojego pokoju. Oparłem się o ścianę i zjechałem po
niej chowając twarz w dłoniach. Nie mogłem uwierzyć, że to
zrobiłem. Przecież obiecałem sobie, że nigdy się do niczego nie
posunę w szczególności kiedy jest z Niallem. Właśnie Niall. Nie
mogłem znieść myśli, że pocałowałem dziewczynę mojego
przyjaciela. I ja mu mówiłem, że jak tylko ją skrzywdzi to
pożałuje a teraz sam co zrobiłem!? Skrzywdziłem i ją i jego. Mam
tylko nadzieję, że ta sytuacja nie będzie miała wpływu na ich
związek i na relacje między nimi. Naprawdę i szczerze pragnąłem
ich szczęścia a to, że kocham? Tak, kocham Caroline, nie popsuje
wszystkiego. Muszę bardziej się pilnować z okazywaniem uczuć a
żeby to się udało muszę ograniczyć imprezy i alkohol po którym
staję się odważniejszy. Powoli podniosłem się ze schodów i
skierowałem swe kroki na piętro. Przechodzą obok pokoju brunetki
zauważyłem, że pali się w nim jeszcze światło co oznaczało, że
ona jeszcze nie śpi. Na chwilę się zatrzymałem ale tylko
pokręciłem głową i ruszyłem dalej w stronę swojego pokoju.
Tak... To był pierwszy raz kiedy nie poszedłem powiedzieć jej
„dobranoc”. Po chwili stanąłem przed swoimi drzwiami i głośno
wciągnąłem powietrze.
-Nieźle zjebałeś Styles. - Mruknąłem
i nacisnąłem klamkę.
.Oczami Louisa.
Dochodziła właśnie godzina czwarta
nad ranem a impreza trwała w najlepsze. Z naszej ósemki pozostałem
tylko ja, Liam i Dziewczyny. Caroline zawinęła się z Hazzą do
domu kilka godzin wcześniej do domu natomiast Niall i Zayn skończyli
niedawno tak jak nasz loczek. Pomimo tak później pory klub był
nadal prawie pełny. Skierowałem się właśnie do baru po kolejną
porcję alkoholu. Tego wieczoru wypiłem bardzo dużo dlatego szedłem
tam z pewną trudnością. Nogi mi się trochę plątały a świat
trochę wirował. Dokładnie nie pamiętam rozmowy z barmanem ale
niedługo później siedziałem ponownie ze wszystkimi przy naszym
stoliku. No może nie wszyscy siedzieli bo jak już wcześniej
wspomniałem dwójka niestety poległa. Oparłem się wygodnie o
oparcie kanapy i zacząłem obserwować ludzi. Jedni tańczyli, inni
rozmawiali. W kącie sali siedziała jakaś para i się namiętnie
całowała. Przeniosłem wzrok na prawą część pomieszczenia i
wtedy ją ujrzałem. Niewysoka brunetka o błękitnych oczach. Gdy
zauważyła, że się jej przyglądam szybko odwróciła wzrok. To
było takie urocze, że poczułem jak coś dziwnego dzieje się z
moim żołądkiem. Postanowiłem podejść do niej i porozmawiać z
nią. Na moje szczęście chociaż wydało mi się to bardzo dziwne
siedziała sama i popijała jakiegoś kolorowego drinka. Podniosłem
się z kanapy i skierowałem swoje kroki w jej stronę. Zająłem
miejsce koło niej i z szerokim uśmiechem spojrzałem się na nią.
Wydawała się być spięta tą całą sytuacją dlatego
stwierdziłem, że to ja powinienem zacząć naszą rozmowę.
-Powiedz mi co tak piękna dziewczyna
robi tutaj sama? - Spytałem puszczając do niej oko.
-Przyszłam tutaj z przyjaciółką ale
pół godziny temu gdzieś poszła i do tej pory nie wróciła. - To
powiedziawszy szybko rozejrzała się wokoło.
-Spokojnie na pewno nie zostawi cię
samej. Tak poza tym to jestem Louis. - Zaśmiałem się i wyciągnąłem
rękę w jej stronę.
-Tak wiem kim jesteś. Jesteś
członkiem one direction a ja jestem waszą fanką. Jesteście
naprawdę wspaniali i nie spodziewałam się, że kiedykolwiek was
spotkam. Od roku staram się o follow od każdego z was a wy mnie nie
zauważaliście. Ale ja wiem, że do was pisze tyle dziewczyn, że
ciężko to wszystko ogarnąć więc nie spodziewałam się zbyt
wiele. Ale wiesz jak to mówią nadzieja umiera ostatnia. -
Dziewczyna strasznie się rozgadała a ,że ja byłem pijany ciężko
mi było za tym wszystkim nadążyć więc tylko się ponownie
zaśmiałem.
-Ach tak.. na imię mam Susan. - Już
pewniejszym głosem odpowiedziała i uścisnęła moją dłoń.
-Ale ty chyba nie jesteś stąd?
-Tak masz rację, jestem z Polski ale
skąd wiedziałeś?
-Po akcencie. U ciebie tak jak u Nialla
jest on dość słyszalny. - Brunetce chyba spodobało się to moje
porównanie , ponieważ na jej twarzy pojawił się ogromny uśmiech.
-Może chodź ze mną do nas do stolika
i poznasz resztę? - Zaproponowałem cicho modląc się w duchu aby
się zgodziła.
-Z chęcią tyle, że nie chcę wam
przeszkadzać i się wpraszać.
-A przestań! Idziesz ze mną. -
Chwyciłem jej delikatną dłoń i pociągnąłem w stronę naszego
miejsca. Po minucie byliśmy na miejscu.
-Eeee.. chyba się pochwaliłem tym, że
poznasz wszystkich. Zapomniałem, że dla połowy z nas impreza się
już skończyła. - Podrapałem się po głowie i nie wiedziałem co
za bardzo zrobić. Zayn i Niall tak samo jak wcześniej Harry spali
już z głowami na stole. Tylko Liam , Perrie i Danielle w miarę
kontaktowali więc przedstawiłem im moją nową koleżankę i
zajęliśmy miejsca obok nich. Dziewczyny bardzo ciepło przyjęły
Susan i do razu zaczęły z nią plotkować. Mogłem się tego
spodziewać i nie przyprowadzać jej tutaj. Naburmuszony wciągnąłem
głośno powietrze i poszedłem po kolejnego drinka.
.Oczami Nialla.
-Niall obudź się musimy już się
zbierać. - Usłyszałem nad uchem bełkot Liama. Otworzyłem powoli
oczy po czym szybko zamknąłem je z powrotem ponieważ świat
dookoła mnie cały wirował. Za dużo alkoholu Horan, stanowczo za
dużo. Po chwili ponowiłem próbę i z trudem podniosłem się do
pozycji siedzącej. Zobaczyłem, że Liaś razem z Perrie próbują
przywołać do życia śpiącego obok mnie Zayna. Przede mną
siedział Lou i zawzięcie rozmawiał z jakaś brunetką której nie
znałem. Widać było, że pomiędzy nimi jest chemia więc tylko
uśmiechnąłem się do siebie. Nie wiedziałem o co tutaj chodzi ale
mało mnie to w tej chwili obchodziło. Nagle przede mną pojawiła
się Danielle i podała mi butelkę z wodą, którą w zastraszającym
tempie opróżniłem. Posłałem jej uśmiech pełen wdzięczności i
nałożyłem na siebie swój sweterek. Brakowało mi Hazzy i mojej
dziewczyny . Jednak po chwili panicznego rozglądania się na boki
przypomniałem sobie, że już dawno pojechali do domu. Może to
głupie ale nie było jej przy mnie kilka godzin a ja się już za
nią cholernie stęskniłem. Po pół godzinie budzenia Zayna
stwierdziliśmy, że nie ma innego wyjścia jak tylko go wziąć go
na barana i zanieść do samochodu. Tak też zrobiliśmy. Ponieważ
Liam był najbardziej trzeźwy z nas wszystkich to właśnie do niego
należało to trudne zadanie. Czemu trudne? Ponieważ najbardziej
trzeźwy to pojęcie względne biorąc pod uwagę, że większość z
nas miała problemy z utrzymaniem równowagi. Ostrożnie wstałem z
kanapy przytrzymując się jej oparcia. Zgarnęliśmy wszystkie nasze
rzeczy i ruszyliśmy do wyjścia. Payne szedł przodem z Malikiem a
my za nim asekurując nieprzytomnego bruneta.
-Widzę chłopaki, że impreza udana.
Wpadajcie częściej. - Powiedział ochroniarz w momencie gdy go
mijaliśmy. Na te słowa tylko podnieśliśmy kciuki w górę
ponieważ ciężko było nam wypowiedzieć jakiekolwiek słowo. Na
zewnątrz Lou zamówił swojej towarzyszce taksówkę i gdy ta
przyjechała z niewielkim problemem doczłapaliśmy do naszej
limuzyny i zapakowaliśmy się do środka.
-To kogo najpierw odwozimy? - Spytał
nasz kierowca.
-Nikogo, dziewczyny śpią dzisiaj u
nas więc do naszego domu poprosimy. - Powiedział Liam i wtulił się
w swoją dziewczynę. Gdy to zobaczyłem od razu pomyślałem o
Caroline i zastanawiałem się co teraz robi. Spojrzałem na zegarek
i z zaskoczeniem stwierdziłem, że dochodzi siódma. Było więc
oczywiste, że moja ukochana już dawno śpi. Po niedługim czasie
byliśmy już na miejscu. Na dworze zaczynało już świtać.
Pomogliśmy zanieść Zayna do jego pokoju w którym została już z
nim tylko Perrie. Na korytarzu pożegnaliśmy się i każdy udał się
do swojego pokoju. Tak bardzo brakowało mi Caroline, że
postanowiłem spać dzisiaj z nią. Wszedłem po cichu do jej pokoju.
Brunetka leżała na łóżku nadal w swojej seksownej sukience i
smacznie pochrapywała. Starałem się nie narobić za wiele hałasu
co jednak mi się nie udało, ponieważ w drodze do jej łóżka
strąciłem lampkę nocną. Ta spadła na podłogę rozbijając się
i powodując głośny huk. Z przerażeniem spojrzałem na dziewczynę.
Ta jednak nawet nie drgnęła co przyjąłem z wielką ulgą.
Ostrożnie położyłem się koło niej i przytuliłem ją do siebie.
Była taka miękka i ciepła. Złożyłem delikatny pocałunek na jej
szyi po czym zasnąłem.
.Oczami Caroline.
Rano obudziły mnie promienie słońca
padające na moją twarz. Czułam, że ktoś mnie obejmuje i tak
jak przypuszczałam był to mój Niall. Wyglądał tak słodko. Jego
blond włoski sterczały każdy w inną stronę. Powoli podniosłam
się i spojrzałam przez okno. Ulica była zalana złotymi
promieniami słońca. Podeszłam do okna i otworzyłam je. Poczułam
delikatny powiew wiatru i zapach lata. Przymknęłam oczy kładąc
dłonie na parapet. W tej chwili poczułam jak bardzo mi się chce
pić. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i na moje szczęście
dostrzegłam butelkę z wodą stojącą na mojej szafce nocnej.
Szybko chwyciłam ją po czym z powrotem usiadłam na łóżku. Nie
bardzo pamiętałam wszystko z wczorajszego wieczoru oprócz jednego
feralnego zdarzenia na schodach. To pamiętałam aż za dobrze.
Spojrzałam na irlandczyka. Spał sobie właśnie spokojnie nie
wiedząc o niczym. Poczułam ogromne wyrzuty sumienia oraz niechęć
do samej siebie. Potrzebowałam teraz trochę czasu aby to sobie
przemyśleć. Zegarek pokazywał godzinę dziewiątą. Ponieważ nie
miałam nic do roboty oraz wiedziałam, że mój głodomorek szybko
się nie obudzi postanowiłam , że pójdę pobiegać. Wzięłam z
garderoby moje ulubione szare spodnie dresowe a do tego białą
bokserkę. Następnie skierowałam się do mojej prywatnej łazienki
, której drzwi znajdowały się przy drzwiach do mojej garderoby.
Weszłam do środka i położyłam moje rzeczy na półce. Rozebrałam
się i wskoczyłam pod prysznic . Zimna woda spływała po moim
ciele. Nie wiem czemu ale nagle poczułam ulgę. Miałam wrażenie ,
że ze spływającą wodą odchodzą moje wszystkie problemy.
Zakręciłam kurek po czym szczelnie owinęłam się ręcznikiem.
Podeszłam do umywalki w celu umycia zębów. Ubrałam się we
wcześniej już przygotowane ubrania , związałam włosy w wysokiego
kucyka i byłam gotowa. Wychodząc z pokoju chwyciłam jeszcze mojego
iPoda ze słuchawkami i po chwili byłam na dole. Tak jak
przypuszczałam wszyscy nadal spali co zresztą wcale mnie nie
dziwiło. Ubrałam moje Zielone adidasy za kostkę i wyszłam z domu.
Na dworze było bardzo przyjemnie , temperatura była niemal idealna.
Chwile zastanawiałam się gdzie mam się udać. Na prawo w oddali
znajdował się niewielki park. Stwierdziłam , że to będzie
idealne miejsce po czym skierowałam się w tamtą stronę.
*
Biegałam już z dobrą godzinę i
powoli zaczynałam czuć się zmęczona. Postanowiłam zrobić sobie
krótką przerwę. Usiadłam na najbliższej ławce szybko
oddychając. Łokcie oparłam na kolanach i zaczęłam wpatrywać się
w ziemię. Bieganie zawsze mi pomagało. To był mój taki sekretny
sposób na stres. Teraz pozostało mi zastanowić się nad tym co
wydarzyło się wczoraj pomiędzy mną a Hazzą. Może lepiej będzie
jeśli nie powiem o tym Niallowi? Każdemu może się zdarzyć w
szczególności, że to nie była moja wina. Nie chciałam narażać
przyjaźni chłopaków więc wydawało mi się, że to najbardziej
rozsądne wyjście. Jednak najlepiej by było gdyby Harry tego nie
pamiętał. On jest taki honorowy, że na pewno zechce powiedzieć o
tym blondynowi. A co jeśli pamięta i wszyscy już wstali? Wtedy
jest bardzo prawdopodobne, że Nialler wie już o wszystkim.
Przeraziła mnie ta myśl więc w pośpiechu podniosłam się z ławki
i w biegu rzuciłam się w stronę naszej willi. Jeszcze nigdy chyba
tak szybko nie biegłam. Gdy znalazłam się już w środku z ulgą
zobaczyłam, że wszyscy nadal smacznie sobie śpią. Ściągnęłam
buty i zabierając ze sobą kolejną butelkę wody usadowiłam się
na kanapie i włączyłam sobie MTV. Właśnie leciał teledysk
chłopaków do Live while we're young. Z zauroczeniem oglądałam
tych moich kochanych pajaców. Wypadli w nim tak naturalnie i to mi
się w nim najbardziej podobało. Akurat pokazane było jak Harry nie
obronił i piłka przeleciała mu między nogami.
-Styles ty cioto. - Mruknęłam sama do
siebie.
-Tak? - Usłyszałam jego głos i aż
podskoczyłam w miejscu łapiąc się za serce. Spojrzałam na niego
mrużąc oczy. Ten tylko wzruszył ramionami i usiadł naprzeciwko
mnie.
-Chciałem porozmawiać. - Spojrzał na
mnie a ja poczułam jak żołądek podchodzi mi do gardła. Tego
najbardziej się obawiałam ale nie miałam wyjścia więc tylko
kiwnęłam głową. Brunet podszedł do mnie i chwycił mnie za rękę
po to aby po chwili ciągnąć mnie w stronę ogrodu. Usiedliśmy
obok siebie nad basenem. Zanurzyłam nogi w lodowatej wodzie co
spowodowało, że moje ciało przeszedł delikatny dreszcz. Bałam
się spojrzeć na niego więc swój wzrok utkwiłam w dłoniach.
-Jak się domyślasz chodzi mi o
wczoraj. Nie wiem co mnie poniosło ale jest mi cholernie głupio.
Nie chciałem cię urazić ani nic. Byłem pijany. Wiem, że to
głupie tłumaczenie ale jak mówi przysłowie tylko winny się
tłumaczy. Nie chcę również aby to popsuło nasze relacje. Kocham
cię. Kocham cię jak siostrę. Zawsze tak było , jest i będzie.
Czy wybaczysz mi to co zrobiłem? - Spytał chwytając mnie za
podbródek i zmuszając do spojrzenia sobie w oczy. Były smutne i
pełne bólu.
-Harry ja .. nie mówmy o tym Niallowi
dobrze? Przynajmniej na razie. - Ten się chwile zastanawiał po czym
twierdząco kiwnął głową. W tej chwili poczułam jak ogromny
kamień spada mi z serca.
-I ja też bym chciała cię
przeprosić. Za ten policzek. - Dodałam szybko, gdy zobaczyłam, że
nie bardzo wie o co mi chodzi.
-Przestań. Należało mi się. Jestem
totalnym debilem.
-Nie mów tak proszę cię. To co nadal
przyjaciele? - Spytałam starając się przywołać jakikolwiek
uśmiech.
-Przyjaciele. - Westchnął i mocno
mnie do siebie przytulił.
-Jesteś może głodny? - Spytałam
odsuwając się od niego.
-Nawet nie wiesz jak bardzo. -
Wyszczerzył się ukazując swoje śnieżnobiałe ząbki.
-To kto ostatni w kuchni ten ciota! -
Krzyknęłam i popędziłam w stronę naszej „mety”. Jak to
Harry, jak zawsze próbował oszukiwać i w pewnym momencie podłożył
mi nogę. Jednak tylko się zachwiałam i już mnie nie było.
Oczywiście wygrałam i na miejscu radośnie podskakiwałam sobie w
miejscu.
-Wygrałam!
-No niech ci będzie! To co może
jajecznica?
-Idealnie podasz mi jajka?
-Ja już mam dwa . - Powiedział z
łobuzerskim uśmiechem.
-Jesteś nienormalny Styles!
__________________________________________________________
love u all.
czytasz = komentujesz