niedziela, 11 listopada 2012

eighth.

.Oczami Caroline.

Minęła już godzina a my nadal nie skończyliśmy przygotowywać tej jajecznicy. Za to byliśmy cali upaćkani po naszej małej bitwie na jedzenie. Poczułam jak z czoła spływa mi czekolada więc wystawiłam język aby skapnęła mi na niego. Musiało to bardzo śmiesznie wyglądać, bo Hazza wybuchnął w pewnym momencie głośnym śmiechem. To było takie zaraźliwe, że po chwili śmiałam się razem z nim. Spojrzałam na niego i stwierdziłam, że brunet nie wygląda lepiej ode mnie. Był cały w mące a jego cudowne loczki były całe posklejane nieznaną mi mazią. Wyglądał jednym słowem przekomicznie. Jednak po chwili stwierdziłam, że czegoś mi brakowało w naszej wojnie. Podeszłam do szafki i wyciągnęłam z niej bitą śmietanę. Z uśmieszkiem spojrzałam na Hazzę po czym zrobiłam krok w jego stronę i nacisnęłam przycisk. Zawartość opakowania wylądowała na jego perfekcyjnej twarzy. Harry tylko powoli wytarł ręką twarz i spojrzał na mnie z mordem w oczach.
 -Już nie żyjesz martin!!- krzyknął i rzucił się za mną chwytając po drodze keczup. Oczywiście zaczęłam uciekać. Na początku ganialiśmy się jak małe dzieci wokół stołu lecz później postanowiłam ulotnić się z kuchni. Pawie by mi się to udało gdybym w drzwiach nie wpadła na Nialla. Loczek który próbował mnie złapać wpadł za to na mnie i całą trójką polecieliśmy na podłogę. Zayn z Perrie, którzy właśnie schodzili po schodach zaczęli się z nas śmiać.  Oczywiście my z Harrym przyłączyliśmy się do nich i tylko biedny Horan nie ogarniał tego wszystkiego. Jak to on, był nadal zaspany i mało co kontaktował. Z małą pomocą przyjaciół podnieśliśmy się z tej nieszczęsnej podłogi.
-Kochanie jak ty smacznie wyglądasz. - Zaśmiał się mój ukochany i językiem zlizał czekoladę, która znajdowała się na moich ustach. Nie wytrzymałam i tylko przyciągnęłam go bardziej do siebie. Tak oto w ten sposób złączyliśmy się w namiętnym pocałunku. Poczułam po chwili jak jego ręką wsuwa mi się pod bluzkę co oznaczało że chłopak był najwyraźniej bardzo napalony. Zanurzyłam swoją rękę w jego blond włosach. i przymknęłam oczy. Jednak nie dane było nam się sobą nacieszyć gdyż usłyszeliśmy nad sobą głos Zayna.
-Haha toż to normalnie jak pornos jest! Czekajcie idę tylko po popcorn !- Krzyknął i sekundę później zniknął w kuchni. Oderwaliśmy się od siebie i speszeni spojrzeliśmy po sobie.. zupełnie zapomnieliśmy że nie jesteśmy sami i trochę nas poniosło. Spojrzałam na Harryego i przez chwilę wydawało mi się że dostrzegłam na jego twarzy ból pomieszany ze smutkiem. Już miałam coś powiedzieć lecz ten tylko nas wyminął i pobiegł na górę. Niall spojrzał na mnie pytająco na co tylko wzruszyłam ramionami. Zaczęłam się zastanawiać o co mu chodziło a w tym czasie Nialler pociągnął mnie w stronę salonu gdzie siedziała już Perrie i z rozbawieniem nam się przyglądała.
-To to już koniec?! - Usłyszeliśmy zawiedziony głos Zyna i chwilę później do nas przybiegł z ogromną miską popcornu oczywiście połowę po drodze wysypując.
-Ale ty głupi jesteś- Powiedział blondyn i walnął się otwartą ręką w czoło. Brunet zignorował to i wygodnie usadowił się koło swojej dziewczyny.  Mój ukochany jak to on zabrał mu jedzenie i zaczął wsuwać.
-A tak przy okazji to kto zrobił taki bałagan w kuchni? - Spytał po chwili Malik.
-Ee no bo chcieliśmy z Harrym zrobić jajecznice ale nam się nie udało. Zresztą jak sam widzisz.- Wskazałam mu na siebie i wystawiłam język.
-Czasem czuję się jakbym była w przedszkolu. - Zaśmiała się Perrie a my razem z nią.

.Oczami Harryego.

Nie mogłem dłużej patrzeć jak ta dwójka się do siebie klei. Za bardzo mnie to bolało po prostu. Obawiałem się jedynie tylko, że Caroline mogła się domyśleć czegoś a tego nie chciałem. Zależało mi żeby między nami było tak jak dawniej i wiedziałem, że jedynym sposobem aby tak było, to muszę zachowywać się w miarę naturalnie.  W tej chwili jednak potrzebowałem się komuś wygadać , dlatego swoje kroki skierowałem w stronę pokoju Louisa. Nie pukając nawet po prostu wszedłem do środka. Ku mojemu zaskoczeniu mój przyjaciel już nie spał tylko siedział na parapecie z głową opartą o szybę i zawzięcie nad czymś myślał. Nawet nie zauważył, że znajduję się w pomieszczeniu, więc głośno odchrząknąłem. Automatycznie odwrócił się w moja stronę. Podszedłem do niego i mocno się do niego przytuliłem. Tomlinson był moim najlepszym przyjacielem i to właśnie z nim miałem najlepszy kontakt. On rozumiał mnie prawie bez słów za co byłem mu wdzięczny. Poczułem jak mnie do siebie przytulił a swoją głowę oparł na moim ramieniu.
-Dziewczyna? - Bardziej stwierdził niż zapytał. Pokiwałem tylko twierdząco głową i poczułem jak łzy mi się zbierają pod powiekami. Staliśmy tak w absolutnej ciszy dobre dziesięć minut po czym przenieśliśmy się na łóżko. Oparłem się plecami o zimną ścianę a naprzeciwko mnie zasiadł Louis.
-No to opowiadaj stary. - Chłopak zachęcił mnie miłym uśmiechem.
-Wiesz.. chodzi o Caroline. Wydaje mi się że ją kocham. - wdziałem po jego wyrazie twarzy że zaskoczyłem go tą informacją. Później odpowiedziałem mu wszystko bardzo dokładnie włącznie z naszym pocałunkiem. Gdy skończyłem uważnie wbiłem wzrok w mojego kumpla oczekując jego reakcji.
-Powiem ci chłopie, że jesteś w niezłej dupie. Najgorsze z tego wszystkiego jest to że ona jest z Niallem, twoim przyjacielem. Nie popieram naturalnie tego co wczoraj zrobiłeś, ale oczywiście też nie potępiam cię za to. Myślę że na chwilę obecną powinieneś sobie odpuścić. Niestety nic tutaj nie zmienisz, ponieważ nie masz na to żadnego wpływu. Ja wiem, że będzie cię boleć ale to mini. Zaufaj mi. - Jego słowa znacznie poprawiły mi humor więc nawet spróbowałem się uśmiechnąć co nie było takie trudne. Teraz jednak przyszłą kolej na mnie aby się sprawdzić w roli przyjaciela, ponieważ widziałem, że Lou coś gryzie.. Po chwili namowy udało mi się wyciągnąć od niego te informacje.
-Więc poznałem kogoś wczoraj. Przesympatyczna dziewczyna z którą bardzo dobrze wczoraj mi się rozmawiało. Z jednej strony chciałbym się z nią umówić ale kiedy jestem pewien ,że powinienem to zrobić nadchodzą mnie wątpliwości. Pierwszym z nich jest odległość, ponieważ ona nie jest stąd a drugi to Eleanor. Wiem, że nie jesteśmy już razem ale nadal ją kocham i przez to jest mi trudniej. Sam już się w tym wszystkim pogubiłem i nie wiem co mam zrobić.
-Wiesz jakie mam zdanie na temat twoje związku z El. Najlepiej będzie jeśli posłuchasz się serca. Zastanów się teraz co ono ci podpowiada.
-Serce mówi żebym spróbował z Susan ale rozum...
-Żadnego ale. Serce ci powiedziało więc umów się z nią.- Po tych słowach wcisnąłem mu telefon do ręki i podniosłem się z łóżka . Gdy byłem już przy drzwiach powiedziałem jeszcze krótkie "powodzenia" i wyszedłem.

.Oczami Caroline.

-Zaraz wrócę! - Krzyknęłam i pobiegłam do swojego pokoju się przebrać. Dochodziła już godzina piętnasta a ja nadal siedziałam w brudnych ubraniach. Szybko otworzyłam swoją garderobę i wybrałam w miarę luźny zestaw. Jeszcze tylko szybki prysznic i będę gotowa. Dwadzieścia minut później siedziałam już ze wszystkimi w salonie. W naszym gronie brakowało tylko Louisa. Harry nam tylko powiedział, że jest w pokoju i załatwia ważna sprawę. Nikt się dzisiaj nigdzie nie wybierał, ponieważ chłopaki jutro wyjeżdżali na tą krótką trasę koncertową i chcieliśmy spędzić ten dzień razem. Dziewczyny zdążyły już powiedzieć chłopakom o tym że zostają ze mną na co ci zareagowali w miarę normalnie. Z pewnością wszyscy będą za wszystkimi tęsknić ale to tylko dwa tygodnie więc nie jest najgorzej. Siedziałam cały czas wtulona w Nialla i bawiłam się jego palcami a on wolną ręką gładził mnie po włosach. W pewnym momencie wpadliśmy na genialny pomysł aby obejrzeć sobie jakiś film. Ja, Perrie i Danielle chciałyśmy obejrzeć komedię romantyczną lecz chłopcy uparli się, że musimy obejrzeć horror. Nie podobał mam się ten pomysł więc zaczęłyśmy się z nimi kłócić. Jak łatwo się domyślić oczywiście przegrałyśmy i teraz każda z zamkniętymi oczami siedziała wtulona w swojego chłopaka. Tak się złożyło że w najstraszniejszym momencie do pokoju wpadł Lou na co wszystkie trzy zareagowałyśmy piskiem. Ten tylko zaczął się z nas śmiać po czym oznajmił nam, że wychodzi gdzieś bo się z kimś umówił. Wszyscy spojrzeliśmy że zdziwieniem po sobie, ponieważ każdy zastanawiał się czy tym kimś nie jest przypadkiem Eleanor jednak głupio było nam go o to zapytać. Gdy usłyszeliśmy odgłos zamykanych drzwi cała nasza siódemka wbiła wzrok w Stylesa.
-Nie powiem wam nic ale jeśli koniecznie musicie wiedzieć cokolwiek to nie. Nie umówił się z Eleanor. - Powiedział na jednym wydechu i ponownie włączył film.

.Oczami Louisa.

Kiedy wykręcałem numer do Susan okropnie trzęsły mi się ręce lecz, gdy tylko usłyszałem jej głos w słuchawce od razu się rozluźniłem. Zaprosiłem ją do kawiarni na godzinę siedemnastą. Spojrzałem na zegarek i zobaczyłem, że mam jeszcze niecałe pół godziny. Cały czas zastanawiałem się jak będzie wyglądać nasze spotkanie i martwiłem się o to aby nie wyjść na kompletnego debila. Bardzo mi zależało aby zrobić na niej dobre wrażenie. Zauważyłem, że światło zmieniło się na zielone więc powoli ruszyłem przez skrzyżowanie. Po drodze jeszcze zajechałem do kwiaciarni i kupiłem bukiet czerwonych róż. Delikatnie ułożyłem je na przednim siedzeniu mojego range rovera i udałem się już w stronę umówionego miejsca. Byłem kilka minut przed czasem i zaczynałem się obawiać, że brunetka się nie zjawi. Nerwowo przygładzałem moją ulubioną białą bluzkę w czerwone paski. Nie wiedziałem jak Susan przyjdzie ubrana i zacząłem mieć wątpliwości czy mój luźny styl nadaje się na pierwszą randkę. Na moje nieszczęście zauważyłem kręcących się w okolicy paparazzich co sprawiło, że troszkę popsuł mi się humor. Mogę się założyć, że te zdjęcia jeszcze dzisiaj trafią do internetu. Dziewczyna zjawiła się dwie minuty przed czasem. Wyciągnąłem z samochodu mój bukiet i wręczyłem jej go przy okazji całując delikatnie w policzek.
-Są śliczne, dziękuję ci bardzo. - Powiedziała nieśmiało. Zamknąłem jeszcze tylko samochód i udaliśmy się w stronę lokalu. Gdy znaleźliśmy się w środku podszedł do nas właściciel lokalu, którego bardzo dobrze znałem. Podałem mu rękę na powitanie i ciepło się uśmiechnąłem.
-Tak jak prosiłeś Lou miejsce z dala od ludzi i mam nie wpuszczać reporterów? - Upewnił się jeszcze raz po to aby po chwili prowadzić nas do naszego stolika. Był on schowany za ogromnym parawanem przez co mieliśmy zapewnioną stu procentową prywatność. Podziękowałem Peterowi i jak na dżentelmena przystało odsunąłem dziewczynie krzesło. Otrzymaliśmy po chwili karty i zaczęliśmy się zastanawiać co sobie zamówić.
-To ja może poproszę czekoladę z bitą śmietaną. - Powiedziała cicho moja towarzyszka. Dla siebie zamówiłem oczywiście to samo. Zaczęliśmy rozmawiać ze sobą o wszystkim i o niczym. Pomimo że Susan na początku wydawała się być bardzo nieśmiała okazała się później bardzo rozgadaną dziewczyną. Nie ukrywałem że bardzo podobało mi się to że pomimo że jestem gwiazdą ona traktuje mnie jak normalnego chłopaka.
-Długo zostajesz jeszcze w Anglii? -spytałem w pewnym momencie.
- Do końca wakacji czyli jeszcze półtora miesiąca. Zapewne zapytasz czemu w ogóle przyjechałam tutaj, więc na to pytanie mogę ci już odpowiedzieć. Jednym z głównych powodów był wasz koncert na który czekam już od pół roku.
- Powiem ci, że to bardzo miłe usłyszeć coś takiego. A powiedz mi czy masz kupione wejściówki VIP?- Na te słowa dziewczyna pokiwała przecząco głową i powiedziała że niestety ani jej ani koleżance  nie udało się ich zdobyć. Po tych słowach pogrzebałem chwilę w kieszeni po czym położyłem przed nią dwie plakietki. Dziewczyna przez chwilę wpatrywała się z niedowierzaniem po czym zadała chyba najgłupsze pytanie jakie kiedykolwiek słyszałem.
-Ile byś za nie chciał? - Na te słowa zaśmiałem się cicho pod nosem.
-Daj spokój są twoje! Zawsze z chłopakami nosimy kilka przy sobie i dajemy je fankom które tak owych nie posiadają.
-Naprawdę?! Jej dziękuję ci bardzo bardzo. Nawet nie wiesz jak moja przyjaciółka się ucieszy! A tak poza tym to bardzo fajne z waszej strony. - Cieszyłem się, że sprawiłem jej radość, bo muszę przyznać że jej uśmiech to była najpiękniejsza rzecz jaka mnie dzisiaj spotkała. Może ktoś by pomyślał, że oszalałem ale uwielbiam jak ona się uśmiechała. Wtedy robiły jej się takim same dołeczki w policzkach jak u Hazzy. Gdy wypiliśmy już nasze napoje oznajmiłem jej że mam dla niej niespodziankę. Pomogłem jej się ubrać i po chwili szliśmy do wyjścia. Tak jak się domyślałem, przed kawiarnią stał tłum reporterów. Chwyciłem Susan za rękę i jakimś cudem siedzieliśmy po chwili w samochodzie. Uśmiechnąłem się do niej po czym odpaliłem silnik.

.Oczami Nialla.

-Chyba czas iść się spakować.- Powiedziałem przeciągając się.
-Tak masz rację. Jutro o szóstej wyjeżdżamy i przydałoby się już ogarnąć. Gdzie jest do cholery Louis?! - Liam nie był w jakimś świetnym nastroju jak reszta. Jednak u niego przed wyjazdami na który nie jechała z nim Danielle to było normalne.
-Stary wyluzuj. Ja go spakuję i zaufaj mi, że się nie spóźnimy. - Harry spróbował załagodzić sprawę na co Liam tylko prychnął. Jak to Liam, był on bardzo ułożony i zawsze musiał mieć wszystko zrobione perfekcyjnie. Wszyscy bardzo nie chętni podnieśliśmy swoje tyłki i ruszyliśmy w stronę swoich pokoi. Ja oczywiście pociągnąłem Caroline ze sobą. Gdy znaleźliśmy się w pokoju Caroline najwyraźniej myślała, że naprawdę będziemy się pakować bo swoje kroki skierowała do szafy. Lecz ja miałem inne plany na najbliższą chwilę. Od samego rana miałem na brunetkę niesamowitą ochotę i chciałem się nią nacieszyć jak tylko się dało. Chwyciłem ja szybko za rękę i przyciągnąłem ją do siebie. Nie tracąc czasu na zapalanie światła skierowałem nas na moje łóżko. Położyłem ją delikatnie na nim a sam położyłem się na niej. Złożyłem gorący pocałunek na jej ustach. Dziewczyna oczywiście odwzajemniła go i tak jak zawsze wplotła swoją rękę w moje włosy. Uwielbiałem kiedy to robiła i nie wiem czemu ale podniecało mnie to. Wsunąłem swoją rękę pod jej bluzkę i już po chwili trzymałem w niej jej kształtną pierś. Zacząłem ją delikatnie ugniatać oczywiście nie przerywając całować mojej ukochanej. Po chwili przeniosłem swoje pocałunki na szyję dziewczyny. Ta na to odchyliła do tyłu głowę przy okazji uwypuklając swój biust. Nie wytrzymałem i sprawnym ruchem ściągnąłem z niej jej bluzkę a niedługo po tym również spodnie. Tak oto leżałem na półnagiej Caroline i czułem jak mój penis się powiększa. Ona chyba również to poczuła, ponieważ już po chwili zdjęła mi spodnie i zaczęła go masować. Sprawiało mi to niezwykłą przyjemność ale dzisiaj chciałem, żeby to jej było dobrze. Wsunąłem swoją rękę w jej majtki po to aby później penetrować ją dwoma palcami. Dziewczyna była już mokra co oznaczało, że moje wcześniejsze pieszczoty podziałały na nią. Zacząłem poruszać palcami coraz szybciej co powodowało, że Caroline cicho pojękiwała . W pewnym momencie przyciągnęła mnie do siebie i wyszeptała mi na ucho ”chcę cię.” . Te dwa słowa podziałały na mnie niesamowicie. Oczywiście chciałem spełnić jej prośbę lecz na razie moim zadaniem było doprowadzić ją bez seksu. Przyspieszyłem ruch na co ona tylko głośniej jęknęła. Czułem, że jest już blisko więc dodatkowo zacząłem ssać jej piersi. Ta chwila zbliżała się już bardzo szybko. Jednak momencie kiedy dziewczyna zaczęła szczytować drzwi do mojego pokoju otworzyły się a w progu stanął nie kto inny tylko Styles.


___________________________________________________________________________________


I jest rozdział ósmy z dedykacją dla Agnieszki! Wiem, że długo na niego musieliście czekać ale niestety nie miałam wcześniej czasu. Tak to jest jak się jest w klasie maturalnej. Dziękuję wam kochani za tyle wspaniałych komentarzy! Jesteście cudowni! To dzięki wam chcę pisać. Dziękuję wam za to, że jesteście! <3

czytasz = komentujesz


love u all xx



i jeszcze na koniec mam dla was coś specjalnego! cudowny blog z opowiadaniem! :