niedziela, 11 listopada 2012

eighth.

.Oczami Caroline.

Minęła już godzina a my nadal nie skończyliśmy przygotowywać tej jajecznicy. Za to byliśmy cali upaćkani po naszej małej bitwie na jedzenie. Poczułam jak z czoła spływa mi czekolada więc wystawiłam język aby skapnęła mi na niego. Musiało to bardzo śmiesznie wyglądać, bo Hazza wybuchnął w pewnym momencie głośnym śmiechem. To było takie zaraźliwe, że po chwili śmiałam się razem z nim. Spojrzałam na niego i stwierdziłam, że brunet nie wygląda lepiej ode mnie. Był cały w mące a jego cudowne loczki były całe posklejane nieznaną mi mazią. Wyglądał jednym słowem przekomicznie. Jednak po chwili stwierdziłam, że czegoś mi brakowało w naszej wojnie. Podeszłam do szafki i wyciągnęłam z niej bitą śmietanę. Z uśmieszkiem spojrzałam na Hazzę po czym zrobiłam krok w jego stronę i nacisnęłam przycisk. Zawartość opakowania wylądowała na jego perfekcyjnej twarzy. Harry tylko powoli wytarł ręką twarz i spojrzał na mnie z mordem w oczach.
 -Już nie żyjesz martin!!- krzyknął i rzucił się za mną chwytając po drodze keczup. Oczywiście zaczęłam uciekać. Na początku ganialiśmy się jak małe dzieci wokół stołu lecz później postanowiłam ulotnić się z kuchni. Pawie by mi się to udało gdybym w drzwiach nie wpadła na Nialla. Loczek który próbował mnie złapać wpadł za to na mnie i całą trójką polecieliśmy na podłogę. Zayn z Perrie, którzy właśnie schodzili po schodach zaczęli się z nas śmiać.  Oczywiście my z Harrym przyłączyliśmy się do nich i tylko biedny Horan nie ogarniał tego wszystkiego. Jak to on, był nadal zaspany i mało co kontaktował. Z małą pomocą przyjaciół podnieśliśmy się z tej nieszczęsnej podłogi.
-Kochanie jak ty smacznie wyglądasz. - Zaśmiał się mój ukochany i językiem zlizał czekoladę, która znajdowała się na moich ustach. Nie wytrzymałam i tylko przyciągnęłam go bardziej do siebie. Tak oto w ten sposób złączyliśmy się w namiętnym pocałunku. Poczułam po chwili jak jego ręką wsuwa mi się pod bluzkę co oznaczało że chłopak był najwyraźniej bardzo napalony. Zanurzyłam swoją rękę w jego blond włosach. i przymknęłam oczy. Jednak nie dane było nam się sobą nacieszyć gdyż usłyszeliśmy nad sobą głos Zayna.
-Haha toż to normalnie jak pornos jest! Czekajcie idę tylko po popcorn !- Krzyknął i sekundę później zniknął w kuchni. Oderwaliśmy się od siebie i speszeni spojrzeliśmy po sobie.. zupełnie zapomnieliśmy że nie jesteśmy sami i trochę nas poniosło. Spojrzałam na Harryego i przez chwilę wydawało mi się że dostrzegłam na jego twarzy ból pomieszany ze smutkiem. Już miałam coś powiedzieć lecz ten tylko nas wyminął i pobiegł na górę. Niall spojrzał na mnie pytająco na co tylko wzruszyłam ramionami. Zaczęłam się zastanawiać o co mu chodziło a w tym czasie Nialler pociągnął mnie w stronę salonu gdzie siedziała już Perrie i z rozbawieniem nam się przyglądała.
-To to już koniec?! - Usłyszeliśmy zawiedziony głos Zyna i chwilę później do nas przybiegł z ogromną miską popcornu oczywiście połowę po drodze wysypując.
-Ale ty głupi jesteś- Powiedział blondyn i walnął się otwartą ręką w czoło. Brunet zignorował to i wygodnie usadowił się koło swojej dziewczyny.  Mój ukochany jak to on zabrał mu jedzenie i zaczął wsuwać.
-A tak przy okazji to kto zrobił taki bałagan w kuchni? - Spytał po chwili Malik.
-Ee no bo chcieliśmy z Harrym zrobić jajecznice ale nam się nie udało. Zresztą jak sam widzisz.- Wskazałam mu na siebie i wystawiłam język.
-Czasem czuję się jakbym była w przedszkolu. - Zaśmiała się Perrie a my razem z nią.

.Oczami Harryego.

Nie mogłem dłużej patrzeć jak ta dwójka się do siebie klei. Za bardzo mnie to bolało po prostu. Obawiałem się jedynie tylko, że Caroline mogła się domyśleć czegoś a tego nie chciałem. Zależało mi żeby między nami było tak jak dawniej i wiedziałem, że jedynym sposobem aby tak było, to muszę zachowywać się w miarę naturalnie.  W tej chwili jednak potrzebowałem się komuś wygadać , dlatego swoje kroki skierowałem w stronę pokoju Louisa. Nie pukając nawet po prostu wszedłem do środka. Ku mojemu zaskoczeniu mój przyjaciel już nie spał tylko siedział na parapecie z głową opartą o szybę i zawzięcie nad czymś myślał. Nawet nie zauważył, że znajduję się w pomieszczeniu, więc głośno odchrząknąłem. Automatycznie odwrócił się w moja stronę. Podszedłem do niego i mocno się do niego przytuliłem. Tomlinson był moim najlepszym przyjacielem i to właśnie z nim miałem najlepszy kontakt. On rozumiał mnie prawie bez słów za co byłem mu wdzięczny. Poczułem jak mnie do siebie przytulił a swoją głowę oparł na moim ramieniu.
-Dziewczyna? - Bardziej stwierdził niż zapytał. Pokiwałem tylko twierdząco głową i poczułem jak łzy mi się zbierają pod powiekami. Staliśmy tak w absolutnej ciszy dobre dziesięć minut po czym przenieśliśmy się na łóżko. Oparłem się plecami o zimną ścianę a naprzeciwko mnie zasiadł Louis.
-No to opowiadaj stary. - Chłopak zachęcił mnie miłym uśmiechem.
-Wiesz.. chodzi o Caroline. Wydaje mi się że ją kocham. - wdziałem po jego wyrazie twarzy że zaskoczyłem go tą informacją. Później odpowiedziałem mu wszystko bardzo dokładnie włącznie z naszym pocałunkiem. Gdy skończyłem uważnie wbiłem wzrok w mojego kumpla oczekując jego reakcji.
-Powiem ci chłopie, że jesteś w niezłej dupie. Najgorsze z tego wszystkiego jest to że ona jest z Niallem, twoim przyjacielem. Nie popieram naturalnie tego co wczoraj zrobiłeś, ale oczywiście też nie potępiam cię za to. Myślę że na chwilę obecną powinieneś sobie odpuścić. Niestety nic tutaj nie zmienisz, ponieważ nie masz na to żadnego wpływu. Ja wiem, że będzie cię boleć ale to mini. Zaufaj mi. - Jego słowa znacznie poprawiły mi humor więc nawet spróbowałem się uśmiechnąć co nie było takie trudne. Teraz jednak przyszłą kolej na mnie aby się sprawdzić w roli przyjaciela, ponieważ widziałem, że Lou coś gryzie.. Po chwili namowy udało mi się wyciągnąć od niego te informacje.
-Więc poznałem kogoś wczoraj. Przesympatyczna dziewczyna z którą bardzo dobrze wczoraj mi się rozmawiało. Z jednej strony chciałbym się z nią umówić ale kiedy jestem pewien ,że powinienem to zrobić nadchodzą mnie wątpliwości. Pierwszym z nich jest odległość, ponieważ ona nie jest stąd a drugi to Eleanor. Wiem, że nie jesteśmy już razem ale nadal ją kocham i przez to jest mi trudniej. Sam już się w tym wszystkim pogubiłem i nie wiem co mam zrobić.
-Wiesz jakie mam zdanie na temat twoje związku z El. Najlepiej będzie jeśli posłuchasz się serca. Zastanów się teraz co ono ci podpowiada.
-Serce mówi żebym spróbował z Susan ale rozum...
-Żadnego ale. Serce ci powiedziało więc umów się z nią.- Po tych słowach wcisnąłem mu telefon do ręki i podniosłem się z łóżka . Gdy byłem już przy drzwiach powiedziałem jeszcze krótkie "powodzenia" i wyszedłem.

.Oczami Caroline.

-Zaraz wrócę! - Krzyknęłam i pobiegłam do swojego pokoju się przebrać. Dochodziła już godzina piętnasta a ja nadal siedziałam w brudnych ubraniach. Szybko otworzyłam swoją garderobę i wybrałam w miarę luźny zestaw. Jeszcze tylko szybki prysznic i będę gotowa. Dwadzieścia minut później siedziałam już ze wszystkimi w salonie. W naszym gronie brakowało tylko Louisa. Harry nam tylko powiedział, że jest w pokoju i załatwia ważna sprawę. Nikt się dzisiaj nigdzie nie wybierał, ponieważ chłopaki jutro wyjeżdżali na tą krótką trasę koncertową i chcieliśmy spędzić ten dzień razem. Dziewczyny zdążyły już powiedzieć chłopakom o tym że zostają ze mną na co ci zareagowali w miarę normalnie. Z pewnością wszyscy będą za wszystkimi tęsknić ale to tylko dwa tygodnie więc nie jest najgorzej. Siedziałam cały czas wtulona w Nialla i bawiłam się jego palcami a on wolną ręką gładził mnie po włosach. W pewnym momencie wpadliśmy na genialny pomysł aby obejrzeć sobie jakiś film. Ja, Perrie i Danielle chciałyśmy obejrzeć komedię romantyczną lecz chłopcy uparli się, że musimy obejrzeć horror. Nie podobał mam się ten pomysł więc zaczęłyśmy się z nimi kłócić. Jak łatwo się domyślić oczywiście przegrałyśmy i teraz każda z zamkniętymi oczami siedziała wtulona w swojego chłopaka. Tak się złożyło że w najstraszniejszym momencie do pokoju wpadł Lou na co wszystkie trzy zareagowałyśmy piskiem. Ten tylko zaczął się z nas śmiać po czym oznajmił nam, że wychodzi gdzieś bo się z kimś umówił. Wszyscy spojrzeliśmy że zdziwieniem po sobie, ponieważ każdy zastanawiał się czy tym kimś nie jest przypadkiem Eleanor jednak głupio było nam go o to zapytać. Gdy usłyszeliśmy odgłos zamykanych drzwi cała nasza siódemka wbiła wzrok w Stylesa.
-Nie powiem wam nic ale jeśli koniecznie musicie wiedzieć cokolwiek to nie. Nie umówił się z Eleanor. - Powiedział na jednym wydechu i ponownie włączył film.

.Oczami Louisa.

Kiedy wykręcałem numer do Susan okropnie trzęsły mi się ręce lecz, gdy tylko usłyszałem jej głos w słuchawce od razu się rozluźniłem. Zaprosiłem ją do kawiarni na godzinę siedemnastą. Spojrzałem na zegarek i zobaczyłem, że mam jeszcze niecałe pół godziny. Cały czas zastanawiałem się jak będzie wyglądać nasze spotkanie i martwiłem się o to aby nie wyjść na kompletnego debila. Bardzo mi zależało aby zrobić na niej dobre wrażenie. Zauważyłem, że światło zmieniło się na zielone więc powoli ruszyłem przez skrzyżowanie. Po drodze jeszcze zajechałem do kwiaciarni i kupiłem bukiet czerwonych róż. Delikatnie ułożyłem je na przednim siedzeniu mojego range rovera i udałem się już w stronę umówionego miejsca. Byłem kilka minut przed czasem i zaczynałem się obawiać, że brunetka się nie zjawi. Nerwowo przygładzałem moją ulubioną białą bluzkę w czerwone paski. Nie wiedziałem jak Susan przyjdzie ubrana i zacząłem mieć wątpliwości czy mój luźny styl nadaje się na pierwszą randkę. Na moje nieszczęście zauważyłem kręcących się w okolicy paparazzich co sprawiło, że troszkę popsuł mi się humor. Mogę się założyć, że te zdjęcia jeszcze dzisiaj trafią do internetu. Dziewczyna zjawiła się dwie minuty przed czasem. Wyciągnąłem z samochodu mój bukiet i wręczyłem jej go przy okazji całując delikatnie w policzek.
-Są śliczne, dziękuję ci bardzo. - Powiedziała nieśmiało. Zamknąłem jeszcze tylko samochód i udaliśmy się w stronę lokalu. Gdy znaleźliśmy się w środku podszedł do nas właściciel lokalu, którego bardzo dobrze znałem. Podałem mu rękę na powitanie i ciepło się uśmiechnąłem.
-Tak jak prosiłeś Lou miejsce z dala od ludzi i mam nie wpuszczać reporterów? - Upewnił się jeszcze raz po to aby po chwili prowadzić nas do naszego stolika. Był on schowany za ogromnym parawanem przez co mieliśmy zapewnioną stu procentową prywatność. Podziękowałem Peterowi i jak na dżentelmena przystało odsunąłem dziewczynie krzesło. Otrzymaliśmy po chwili karty i zaczęliśmy się zastanawiać co sobie zamówić.
-To ja może poproszę czekoladę z bitą śmietaną. - Powiedziała cicho moja towarzyszka. Dla siebie zamówiłem oczywiście to samo. Zaczęliśmy rozmawiać ze sobą o wszystkim i o niczym. Pomimo że Susan na początku wydawała się być bardzo nieśmiała okazała się później bardzo rozgadaną dziewczyną. Nie ukrywałem że bardzo podobało mi się to że pomimo że jestem gwiazdą ona traktuje mnie jak normalnego chłopaka.
-Długo zostajesz jeszcze w Anglii? -spytałem w pewnym momencie.
- Do końca wakacji czyli jeszcze półtora miesiąca. Zapewne zapytasz czemu w ogóle przyjechałam tutaj, więc na to pytanie mogę ci już odpowiedzieć. Jednym z głównych powodów był wasz koncert na który czekam już od pół roku.
- Powiem ci, że to bardzo miłe usłyszeć coś takiego. A powiedz mi czy masz kupione wejściówki VIP?- Na te słowa dziewczyna pokiwała przecząco głową i powiedziała że niestety ani jej ani koleżance  nie udało się ich zdobyć. Po tych słowach pogrzebałem chwilę w kieszeni po czym położyłem przed nią dwie plakietki. Dziewczyna przez chwilę wpatrywała się z niedowierzaniem po czym zadała chyba najgłupsze pytanie jakie kiedykolwiek słyszałem.
-Ile byś za nie chciał? - Na te słowa zaśmiałem się cicho pod nosem.
-Daj spokój są twoje! Zawsze z chłopakami nosimy kilka przy sobie i dajemy je fankom które tak owych nie posiadają.
-Naprawdę?! Jej dziękuję ci bardzo bardzo. Nawet nie wiesz jak moja przyjaciółka się ucieszy! A tak poza tym to bardzo fajne z waszej strony. - Cieszyłem się, że sprawiłem jej radość, bo muszę przyznać że jej uśmiech to była najpiękniejsza rzecz jaka mnie dzisiaj spotkała. Może ktoś by pomyślał, że oszalałem ale uwielbiam jak ona się uśmiechała. Wtedy robiły jej się takim same dołeczki w policzkach jak u Hazzy. Gdy wypiliśmy już nasze napoje oznajmiłem jej że mam dla niej niespodziankę. Pomogłem jej się ubrać i po chwili szliśmy do wyjścia. Tak jak się domyślałem, przed kawiarnią stał tłum reporterów. Chwyciłem Susan za rękę i jakimś cudem siedzieliśmy po chwili w samochodzie. Uśmiechnąłem się do niej po czym odpaliłem silnik.

.Oczami Nialla.

-Chyba czas iść się spakować.- Powiedziałem przeciągając się.
-Tak masz rację. Jutro o szóstej wyjeżdżamy i przydałoby się już ogarnąć. Gdzie jest do cholery Louis?! - Liam nie był w jakimś świetnym nastroju jak reszta. Jednak u niego przed wyjazdami na który nie jechała z nim Danielle to było normalne.
-Stary wyluzuj. Ja go spakuję i zaufaj mi, że się nie spóźnimy. - Harry spróbował załagodzić sprawę na co Liam tylko prychnął. Jak to Liam, był on bardzo ułożony i zawsze musiał mieć wszystko zrobione perfekcyjnie. Wszyscy bardzo nie chętni podnieśliśmy swoje tyłki i ruszyliśmy w stronę swoich pokoi. Ja oczywiście pociągnąłem Caroline ze sobą. Gdy znaleźliśmy się w pokoju Caroline najwyraźniej myślała, że naprawdę będziemy się pakować bo swoje kroki skierowała do szafy. Lecz ja miałem inne plany na najbliższą chwilę. Od samego rana miałem na brunetkę niesamowitą ochotę i chciałem się nią nacieszyć jak tylko się dało. Chwyciłem ja szybko za rękę i przyciągnąłem ją do siebie. Nie tracąc czasu na zapalanie światła skierowałem nas na moje łóżko. Położyłem ją delikatnie na nim a sam położyłem się na niej. Złożyłem gorący pocałunek na jej ustach. Dziewczyna oczywiście odwzajemniła go i tak jak zawsze wplotła swoją rękę w moje włosy. Uwielbiałem kiedy to robiła i nie wiem czemu ale podniecało mnie to. Wsunąłem swoją rękę pod jej bluzkę i już po chwili trzymałem w niej jej kształtną pierś. Zacząłem ją delikatnie ugniatać oczywiście nie przerywając całować mojej ukochanej. Po chwili przeniosłem swoje pocałunki na szyję dziewczyny. Ta na to odchyliła do tyłu głowę przy okazji uwypuklając swój biust. Nie wytrzymałem i sprawnym ruchem ściągnąłem z niej jej bluzkę a niedługo po tym również spodnie. Tak oto leżałem na półnagiej Caroline i czułem jak mój penis się powiększa. Ona chyba również to poczuła, ponieważ już po chwili zdjęła mi spodnie i zaczęła go masować. Sprawiało mi to niezwykłą przyjemność ale dzisiaj chciałem, żeby to jej było dobrze. Wsunąłem swoją rękę w jej majtki po to aby później penetrować ją dwoma palcami. Dziewczyna była już mokra co oznaczało, że moje wcześniejsze pieszczoty podziałały na nią. Zacząłem poruszać palcami coraz szybciej co powodowało, że Caroline cicho pojękiwała . W pewnym momencie przyciągnęła mnie do siebie i wyszeptała mi na ucho ”chcę cię.” . Te dwa słowa podziałały na mnie niesamowicie. Oczywiście chciałem spełnić jej prośbę lecz na razie moim zadaniem było doprowadzić ją bez seksu. Przyspieszyłem ruch na co ona tylko głośniej jęknęła. Czułem, że jest już blisko więc dodatkowo zacząłem ssać jej piersi. Ta chwila zbliżała się już bardzo szybko. Jednak momencie kiedy dziewczyna zaczęła szczytować drzwi do mojego pokoju otworzyły się a w progu stanął nie kto inny tylko Styles.


___________________________________________________________________________________


I jest rozdział ósmy z dedykacją dla Agnieszki! Wiem, że długo na niego musieliście czekać ale niestety nie miałam wcześniej czasu. Tak to jest jak się jest w klasie maturalnej. Dziękuję wam kochani za tyle wspaniałych komentarzy! Jesteście cudowni! To dzięki wam chcę pisać. Dziękuję wam za to, że jesteście! <3

czytasz = komentujesz


love u all xx



i jeszcze na koniec mam dla was coś specjalnego! cudowny blog z opowiadaniem! :




wtorek, 30 października 2012

seventh.


.Oczami Harryego.

Patrzyłem nieprzytomnym wzrokiem jak dziewczyna wchodzi niezdarnie po schodach. Pomimo tego, że się zataczała poruszała się z niezwykłą gracją. Była taka seksowna w tej swojej sukience, że poczułem jak moje serce przyspiesza. Pragnąłem jej w tej chwili jak nigdy nikogo innego. Szybko się do niej zbliżyłem i złapałem za biodra. Sprawnym ruchem obróciłem ją tak że nasze twarze dzieliło kilka centymetrów. Pomimo tego, że sam dużo wypiłem poczułem od niej zapach alkoholu. Patrzyła na mnie tymi swoimi pięknymi zielonymi oczami od których nogi się pode mną uginały. Przeniosłem wzrok na jej kuszące, czerwone usta. Niewiele myśląc nachyliłem się nad nią i pocałowałem jej delikatne wargi, które były takie miękkie. Brunetka na początku odwzajemniła pocałunek co spodobało mi się dlatego przymknąłem powieki. Jednak moja sielanka nie trwała zbyt długo, ponieważ po chwili poczułem silne uderzenie w policzek. Automatycznie otworzyłem oczy i spojrzałem na Caroline. Po jej policzku spłynęła pojedyncza łza. Wtedy dotarło do mnie jak bardzo idiotyczną rzecz zrobiłem. Chciałem ją przytulić lecz ta tylko mnie odepchnęła i pobiegła do swojego pokoju. Oparłem się o ścianę i zjechałem po niej chowając twarz w dłoniach. Nie mogłem uwierzyć, że to zrobiłem. Przecież obiecałem sobie, że nigdy się do niczego nie posunę w szczególności kiedy jest z Niallem. Właśnie Niall. Nie mogłem znieść myśli, że pocałowałem dziewczynę mojego przyjaciela. I ja mu mówiłem, że jak tylko ją skrzywdzi to pożałuje a teraz sam co zrobiłem!? Skrzywdziłem i ją i jego. Mam tylko nadzieję, że ta sytuacja nie będzie miała wpływu na ich związek i na relacje między nimi. Naprawdę i szczerze pragnąłem ich szczęścia a to, że kocham? Tak, kocham Caroline, nie popsuje wszystkiego. Muszę bardziej się pilnować z okazywaniem uczuć a żeby to się udało muszę ograniczyć imprezy i alkohol po którym staję się odważniejszy. Powoli podniosłem się ze schodów i skierowałem swe kroki na piętro. Przechodzą obok pokoju brunetki zauważyłem, że pali się w nim jeszcze światło co oznaczało, że ona jeszcze nie śpi. Na chwilę się zatrzymałem ale tylko pokręciłem głową i ruszyłem dalej w stronę swojego pokoju. Tak... To był pierwszy raz kiedy nie poszedłem powiedzieć jej „dobranoc”. Po chwili stanąłem przed swoimi drzwiami i głośno wciągnąłem powietrze.
-Nieźle zjebałeś Styles. - Mruknąłem i nacisnąłem klamkę.

.Oczami Louisa.

Dochodziła właśnie godzina czwarta nad ranem a impreza trwała w najlepsze. Z naszej ósemki pozostałem tylko ja, Liam i Dziewczyny. Caroline zawinęła się z Hazzą do domu kilka godzin wcześniej do domu natomiast Niall i Zayn skończyli niedawno tak jak nasz loczek. Pomimo tak później pory klub był nadal prawie pełny. Skierowałem się właśnie do baru po kolejną porcję alkoholu. Tego wieczoru wypiłem bardzo dużo dlatego szedłem tam z pewną trudnością. Nogi mi się trochę plątały a świat trochę wirował. Dokładnie nie pamiętam rozmowy z barmanem ale niedługo później siedziałem ponownie ze wszystkimi przy naszym stoliku. No może nie wszyscy siedzieli bo jak już wcześniej wspomniałem dwójka niestety poległa. Oparłem się wygodnie o oparcie kanapy i zacząłem obserwować ludzi. Jedni tańczyli, inni rozmawiali. W kącie sali siedziała jakaś para i się namiętnie całowała. Przeniosłem wzrok na prawą część pomieszczenia i wtedy ją ujrzałem. Niewysoka brunetka o błękitnych oczach. Gdy zauważyła, że się jej przyglądam szybko odwróciła wzrok. To było takie urocze, że poczułem jak coś dziwnego dzieje się z moim żołądkiem. Postanowiłem podejść do niej i porozmawiać z nią. Na moje szczęście chociaż wydało mi się to bardzo dziwne siedziała sama i popijała jakiegoś kolorowego drinka. Podniosłem się z kanapy i skierowałem swoje kroki w jej stronę. Zająłem miejsce koło niej i z szerokim uśmiechem spojrzałem się na nią. Wydawała się być spięta tą całą sytuacją dlatego stwierdziłem, że to ja powinienem zacząć naszą rozmowę.
-Powiedz mi co tak piękna dziewczyna robi tutaj sama? - Spytałem puszczając do niej oko.
-Przyszłam tutaj z przyjaciółką ale pół godziny temu gdzieś poszła i do tej pory nie wróciła. - To powiedziawszy szybko rozejrzała się wokoło.
-Spokojnie na pewno nie zostawi cię samej. Tak poza tym to jestem Louis. - Zaśmiałem się i wyciągnąłem rękę w jej stronę.
-Tak wiem kim jesteś. Jesteś członkiem one direction a ja jestem waszą fanką. Jesteście naprawdę wspaniali i nie spodziewałam się, że kiedykolwiek was spotkam. Od roku staram się o follow od każdego z was a wy mnie nie zauważaliście. Ale ja wiem, że do was pisze tyle dziewczyn, że ciężko to wszystko ogarnąć więc nie spodziewałam się zbyt wiele. Ale wiesz jak to mówią nadzieja umiera ostatnia. - Dziewczyna strasznie się rozgadała a ,że ja byłem pijany ciężko mi było za tym wszystkim nadążyć więc tylko się ponownie zaśmiałem.
-Ach tak.. na imię mam Susan. - Już pewniejszym głosem odpowiedziała i uścisnęła moją dłoń.
-Ale ty chyba nie jesteś stąd?
-Tak masz rację, jestem z Polski ale skąd wiedziałeś?
-Po akcencie. U ciebie tak jak u Nialla jest on dość słyszalny. - Brunetce chyba spodobało się to moje porównanie , ponieważ na jej twarzy pojawił się ogromny uśmiech.
-Może chodź ze mną do nas do stolika i poznasz resztę? - Zaproponowałem cicho modląc się w duchu aby się zgodziła.
-Z chęcią tyle, że nie chcę wam przeszkadzać i się wpraszać.
-A przestań! Idziesz ze mną. - Chwyciłem jej delikatną dłoń i pociągnąłem w stronę naszego miejsca. Po minucie byliśmy na miejscu.
-Eeee.. chyba się pochwaliłem tym, że poznasz wszystkich. Zapomniałem, że dla połowy z nas impreza się już skończyła. - Podrapałem się po głowie i nie wiedziałem co za bardzo zrobić. Zayn i Niall tak samo jak wcześniej Harry spali już z głowami na stole. Tylko Liam , Perrie i Danielle w miarę kontaktowali więc przedstawiłem im moją nową koleżankę i zajęliśmy miejsca obok nich. Dziewczyny bardzo ciepło przyjęły Susan i do razu zaczęły z nią plotkować. Mogłem się tego spodziewać i nie przyprowadzać jej tutaj. Naburmuszony wciągnąłem głośno powietrze i poszedłem po kolejnego drinka.


.Oczami Nialla.

-Niall obudź się musimy już się zbierać. - Usłyszałem nad uchem bełkot Liama. Otworzyłem powoli oczy po czym szybko zamknąłem je z powrotem ponieważ świat dookoła mnie cały wirował. Za dużo alkoholu Horan, stanowczo za dużo. Po chwili ponowiłem próbę i z trudem podniosłem się do pozycji siedzącej. Zobaczyłem, że Liaś razem z Perrie próbują przywołać do życia śpiącego obok mnie Zayna. Przede mną siedział Lou i zawzięcie rozmawiał z jakaś brunetką której nie znałem. Widać było, że pomiędzy nimi jest chemia więc tylko uśmiechnąłem się do siebie. Nie wiedziałem o co tutaj chodzi ale mało mnie to w tej chwili obchodziło. Nagle przede mną pojawiła się Danielle i podała mi butelkę z wodą, którą w zastraszającym tempie opróżniłem. Posłałem jej uśmiech pełen wdzięczności i nałożyłem na siebie swój sweterek. Brakowało mi Hazzy i mojej dziewczyny . Jednak po chwili panicznego rozglądania się na boki przypomniałem sobie, że już dawno pojechali do domu. Może to głupie ale nie było jej przy mnie kilka godzin a ja się już za nią cholernie stęskniłem. Po pół godzinie budzenia Zayna stwierdziliśmy, że nie ma innego wyjścia jak tylko go wziąć go na barana i zanieść do samochodu. Tak też zrobiliśmy. Ponieważ Liam był najbardziej trzeźwy z nas wszystkich to właśnie do niego należało to trudne zadanie. Czemu trudne? Ponieważ najbardziej trzeźwy to pojęcie względne biorąc pod uwagę, że większość z nas miała problemy z utrzymaniem równowagi. Ostrożnie wstałem z kanapy przytrzymując się jej oparcia. Zgarnęliśmy wszystkie nasze rzeczy i ruszyliśmy do wyjścia. Payne szedł przodem z Malikiem a my za nim asekurując nieprzytomnego bruneta.
-Widzę chłopaki, że impreza udana. Wpadajcie częściej. - Powiedział ochroniarz w momencie gdy go mijaliśmy. Na te słowa tylko podnieśliśmy kciuki w górę ponieważ ciężko było nam wypowiedzieć jakiekolwiek słowo. Na zewnątrz Lou zamówił swojej towarzyszce taksówkę i gdy ta przyjechała z niewielkim problemem doczłapaliśmy do naszej limuzyny i zapakowaliśmy się do środka.
-To kogo najpierw odwozimy? - Spytał nasz kierowca.
-Nikogo, dziewczyny śpią dzisiaj u nas więc do naszego domu poprosimy. - Powiedział Liam i wtulił się w swoją dziewczynę. Gdy to zobaczyłem od razu pomyślałem o Caroline i zastanawiałem się co teraz robi. Spojrzałem na zegarek i z zaskoczeniem stwierdziłem, że dochodzi siódma. Było więc oczywiste, że moja ukochana już dawno śpi. Po niedługim czasie byliśmy już na miejscu. Na dworze zaczynało już świtać. Pomogliśmy zanieść Zayna do jego pokoju w którym została już z nim tylko Perrie. Na korytarzu pożegnaliśmy się i każdy udał się do swojego pokoju. Tak bardzo brakowało mi Caroline, że postanowiłem spać dzisiaj z nią. Wszedłem po cichu do jej pokoju. Brunetka leżała na łóżku nadal w swojej seksownej sukience i smacznie pochrapywała. Starałem się nie narobić za wiele hałasu co jednak mi się nie udało, ponieważ w drodze do jej łóżka strąciłem lampkę nocną. Ta spadła na podłogę rozbijając się i powodując głośny huk. Z przerażeniem spojrzałem na dziewczynę. Ta jednak nawet nie drgnęła co przyjąłem z wielką ulgą. Ostrożnie położyłem się koło niej i przytuliłem ją do siebie. Była taka miękka i ciepła. Złożyłem delikatny pocałunek na jej szyi po czym zasnąłem.

.Oczami Caroline.

Rano obudziły mnie promienie słońca padające na moją twarz. Czułam, że ktoś mnie obejmuje i tak jak przypuszczałam był to mój Niall. Wyglądał tak słodko. Jego blond włoski sterczały każdy w inną stronę. Powoli podniosłam się i spojrzałam przez okno. Ulica była zalana złotymi promieniami słońca. Podeszłam do okna i otworzyłam je. Poczułam delikatny powiew wiatru i zapach lata. Przymknęłam oczy kładąc dłonie na parapet. W tej chwili poczułam jak bardzo mi się chce pić. Rozejrzałam się po pomieszczeniu i na moje szczęście dostrzegłam butelkę z wodą stojącą na mojej szafce nocnej. Szybko chwyciłam ją po czym z powrotem usiadłam na łóżku. Nie bardzo pamiętałam wszystko z wczorajszego wieczoru oprócz jednego feralnego zdarzenia na schodach. To pamiętałam aż za dobrze. Spojrzałam na irlandczyka. Spał sobie właśnie spokojnie nie wiedząc o niczym. Poczułam ogromne wyrzuty sumienia oraz niechęć do samej siebie. Potrzebowałam teraz trochę czasu aby to sobie przemyśleć. Zegarek pokazywał godzinę dziewiątą. Ponieważ nie miałam nic do roboty oraz wiedziałam, że mój głodomorek szybko się nie obudzi postanowiłam , że pójdę pobiegać. Wzięłam z garderoby moje ulubione szare spodnie dresowe a do tego białą bokserkę. Następnie skierowałam się do mojej prywatnej łazienki , której drzwi znajdowały się przy drzwiach do mojej garderoby. Weszłam do środka i położyłam moje rzeczy na półce. Rozebrałam się i wskoczyłam pod prysznic . Zimna woda spływała po moim ciele. Nie wiem czemu ale nagle poczułam ulgę. Miałam wrażenie , że ze spływającą wodą odchodzą moje wszystkie problemy. Zakręciłam kurek po czym szczelnie owinęłam się ręcznikiem. Podeszłam do umywalki w celu umycia zębów. Ubrałam się we wcześniej już przygotowane ubrania , związałam włosy w wysokiego kucyka i byłam gotowa. Wychodząc z pokoju chwyciłam jeszcze mojego iPoda ze słuchawkami i po chwili byłam na dole. Tak jak przypuszczałam wszyscy nadal spali co zresztą wcale mnie nie dziwiło. Ubrałam moje Zielone adidasy za kostkę i wyszłam z domu. Na dworze było bardzo przyjemnie , temperatura była niemal idealna. Chwile zastanawiałam się gdzie mam się udać. Na prawo w oddali znajdował się niewielki park. Stwierdziłam , że to będzie idealne miejsce po czym skierowałam się w tamtą stronę.

*

Biegałam już z dobrą godzinę i powoli zaczynałam czuć się zmęczona. Postanowiłam zrobić sobie krótką przerwę. Usiadłam na najbliższej ławce szybko oddychając. Łokcie oparłam na kolanach i zaczęłam wpatrywać się w ziemię. Bieganie zawsze mi pomagało. To był mój taki sekretny sposób na stres. Teraz pozostało mi zastanowić się nad tym co wydarzyło się wczoraj pomiędzy mną a Hazzą. Może lepiej będzie jeśli nie powiem o tym Niallowi? Każdemu może się zdarzyć w szczególności, że to nie była moja wina. Nie chciałam narażać przyjaźni chłopaków więc wydawało mi się, że to najbardziej rozsądne wyjście. Jednak najlepiej by było gdyby Harry tego nie pamiętał. On jest taki honorowy, że na pewno zechce powiedzieć o tym blondynowi. A co jeśli pamięta i wszyscy już wstali? Wtedy jest bardzo prawdopodobne, że Nialler wie już o wszystkim. Przeraziła mnie ta myśl więc w pośpiechu podniosłam się z ławki i w biegu rzuciłam się w stronę naszej willi. Jeszcze nigdy chyba tak szybko nie biegłam. Gdy znalazłam się już w środku z ulgą zobaczyłam, że wszyscy nadal smacznie sobie śpią. Ściągnęłam buty i zabierając ze sobą kolejną butelkę wody usadowiłam się na kanapie i włączyłam sobie MTV. Właśnie leciał teledysk chłopaków do Live while we're young. Z zauroczeniem oglądałam tych moich kochanych pajaców. Wypadli w nim tak naturalnie i to mi się w nim najbardziej podobało. Akurat pokazane było jak Harry nie obronił i piłka przeleciała mu między nogami.
-Styles ty cioto. - Mruknęłam sama do siebie.
-Tak? - Usłyszałam jego głos i aż podskoczyłam w miejscu łapiąc się za serce. Spojrzałam na niego mrużąc oczy. Ten tylko wzruszył ramionami i usiadł naprzeciwko mnie.
-Chciałem porozmawiać. - Spojrzał na mnie a ja poczułam jak żołądek podchodzi mi do gardła. Tego najbardziej się obawiałam ale nie miałam wyjścia więc tylko kiwnęłam głową. Brunet podszedł do mnie i chwycił mnie za rękę po to aby po chwili ciągnąć mnie w stronę ogrodu. Usiedliśmy obok siebie nad basenem. Zanurzyłam nogi w lodowatej wodzie co spowodowało, że moje ciało przeszedł delikatny dreszcz. Bałam się spojrzeć na niego więc swój wzrok utkwiłam w dłoniach.
-Jak się domyślasz chodzi mi o wczoraj. Nie wiem co mnie poniosło ale jest mi cholernie głupio. Nie chciałem cię urazić ani nic. Byłem pijany. Wiem, że to głupie tłumaczenie ale jak mówi przysłowie tylko winny się tłumaczy. Nie chcę również aby to popsuło nasze relacje. Kocham cię. Kocham cię jak siostrę. Zawsze tak było , jest i będzie. Czy wybaczysz mi to co zrobiłem? - Spytał chwytając mnie za podbródek i zmuszając do spojrzenia sobie w oczy. Były smutne i pełne bólu.
-Harry ja .. nie mówmy o tym Niallowi dobrze? Przynajmniej na razie. - Ten się chwile zastanawiał po czym twierdząco kiwnął głową. W tej chwili poczułam jak ogromny kamień spada mi z serca.
-I ja też bym chciała cię przeprosić. Za ten policzek. - Dodałam szybko, gdy zobaczyłam, że nie bardzo wie o co mi chodzi.
-Przestań. Należało mi się. Jestem totalnym debilem.
-Nie mów tak proszę cię. To co nadal przyjaciele? - Spytałam starając się przywołać jakikolwiek uśmiech.
-Przyjaciele. - Westchnął i mocno mnie do siebie przytulił.
-Jesteś może głodny? - Spytałam odsuwając się od niego.
-Nawet nie wiesz jak bardzo. - Wyszczerzył się ukazując swoje śnieżnobiałe ząbki.
-To kto ostatni w kuchni ten ciota! - Krzyknęłam i popędziłam w stronę naszej „mety”. Jak to Harry, jak zawsze próbował oszukiwać i w pewnym momencie podłożył mi nogę. Jednak tylko się zachwiałam i już mnie nie było. Oczywiście wygrałam i na miejscu radośnie podskakiwałam sobie w miejscu.
-Wygrałam!
-No niech ci będzie! To co może jajecznica?
-Idealnie podasz mi jajka?
-Ja już mam dwa . - Powiedział z łobuzerskim uśmiechem.
-Jesteś nienormalny Styles!

__________________________________________________________


love u all.




czytasz = komentujesz 

czwartek, 18 października 2012

sixth.

.Oczami Eleanor.

Nie mogłam uwierzyć, że on zerwał ze mną. ZE MNĄ!? Przecież tak mnie niby kochał a teraz co? Tego to ja się akurat nie spodziewałam. Sięgnęłam po kolejną z kolei chusteczkę i głośno wydmuchałam nos. Nie mogłam jakoś pozbierać się po tym rozstaniu. Może on ma rację, że wtedy przesadziłam? Ale laska sobie zasłużyła. Byłam przekonana, że Lou zrozumie dlaczego to zrobiłam. W końcu byłam jego dziewczyną. A ten głupek jeszcze ją bronił! W sumie jak teraz tak się zastanawiam to nie mam zielonego pojęcia czemu tak nie przepadam za Caroline. Od kiedy tylko się poznałyśmy poczułam do niej niechęć. Bardzo prawdopodobne jest to co cały czas próbuje mi wmówić Louis a ja odpycham to od siebie jakby to nie wiadomo co było. ZAZDROŚĆ. Niby nic a potrafi zniszczyć tak wiele. Teraz już powoli do mnie zaczynało docierać, że to nie Caroline lecz zazdrość jest powodem naszych wiecznych kłótni. Chyba jedynym sposobem na to, żeby być ponownie z Tommo jest zawrzeć rozejm z dziewczyną. Ale czy ona będzie chciała?

.Oczami Caroline.

Siedziałam właśnie na parapecie i tępym wzorkiem patrzyłam w daleki punkt za oknem. Ostatnie póltora tygodnia spędziłam właśnie w taki sposób. Byłam bardzo przybita z powodu wyjazdu chłopaków. Nie chciałam rozstawać się z nimi a w szczególności z Niall'em. Dopiero co zaczęliśmy być razem i już mieliśmy być daleko od siebie. Blondyn oczywiście widział, że coś jest nie tak. Codziennie gdzieś mnie zabierał. Wczoraj byliśmy na bardzo długim spacerze i było przyjemnie. Dzisiaj również miał mnie gdzieś zabrać. Lecz tym razem dla odmiany miał być to wypad z chłopakami i dziewczynami. Nie wiedziałam gdzie ale powiedzieli, że mam ubrać się elegancko. Spojrzałam na zegarek. Do wyjścia miałam jeszcze jakieś dwie godziny a ja nadal byłam w piżamie. Wypadałoby się w końcu ogarnąć. Byłam ciekawa czy chłopaki wrócili już od Paula. Podeszłam do drzwi i delikatnie je uchyliłam. W całym domu panowała cisza co oznaczało, że jeszcze nie. Zamknęłam je z powrotem i podeszłam do mojej ogromnej szafy. Zaczęłam przeglądać jej zawartość w poszukiwaniu czegoś co nadałoby się na dzisiejszy wieczór. W końcu zdecydowałam się na pewien zestaw. Wzięłam go ze sobą do łazienki i zaczęłam się przygotowywać. Napuściłam sobie gorącej wody do wanny po czym dolałam do niej mojego ulubionego olejku aromatycznego. Szybko się rozebrałam i po chwili weszłam do niej. Puściłam sobie moją ulubioną płytę i zamknęłam oczy. Uwielbiałam brać długie kąpiele. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.


-CAROLINE PROSZĘ OTWÓRZ!! - Usłyszałam jak ktoś usiłuje dobić się do łazienki. Niechętnie otworzyłam oczy. Nadal leżałam w wodzie która była już zimna a wręcz lodowata. Poczułam jak na całym ciele pojawiła się gęsia skórka. Ktoś nadal krzyczał pod drzwiami i walił w nie pięścią. Byłam tak nieprzytomna, że nie mogłam na początku skojarzyć kto to. Wstałam i owinęłam się ręcznikiem. Ostrożnie aby się nie poślizgnąć na mokrych kafelkach podeszłam do drzwi i przekręciłam kluczyk. Od razu się one otworzyły i ujrzałam całą moja piątkę. Wszyscy wpatrywali się we mnie z przerażeniem . Gdy zorientowali się, że przed nimi stoję Nialler od razu przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił.
-Boże jak ja się cieszę, że nic ci nie jest. Tak się o ciebie martwiliśmy. Proszę cię kochanie nie rób tak więcej. - Kompletnie nie rozumiałam o co mu chodzi więc tylko spojrzałam na niego z pytającą miną. Już miał coś powiedzieć lecz w tej chwili zrozumiałam o co jest ta cała afera. Ja najnormalniej w świecie zasnęłam w tej cholernej wannie a chłopaki myśleli, że coś mi się stało. Zrobiłam przepraszającą minę i pocałowałam każdego w policzek. Gdy w końcu całkowicie oprzytomniałam niepewnie zwróciłam się do Horana.
-Eee.. Niall która jest godzina? - Ten spojrzał na zegarek i uśmiechnął się do mnie promiennie.
-Za dwadzieści minut mieliśmy wychodzić. Zdążysz? - Spytał unosząc brwi. Odpowiedziałam krótkie „tak” i ponownie zamknęłam się w łazience. Słyszałam jeszcze śmiechy chłopaków po czym nastała cisza. Szybko wysuszyłam włosy i zrobiłam delikatny makijaż. Związałam sobie wysokiego końskiego ogona i ubrałam się we wcześniej już przygotowane ubrania. Wychodząc z pokoju wrzuciłam wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy do mojej torebki i zeszłam na dół. Wszyscy już byli i czekali na mnie. Niall jak zwykle wyglądał bardzo seksownie. Był ubrany w rurki, białą koszulę a do tego granatowy sweterek. Standard. Jak to on na nogach miał oczywiście białe adidasy i w tej chwili jadł kanapkę. Weszłam do salonu i wszystkie głowy zwróciły się w moja stronę. Widziałam, że spodobał im się mój strój i powiem szczerze , że byłam z tego zadowolona.
-A Danielle i Perrie nie jadą z nami? - Spytałam zaciekawiona.
-Ależ naturalnie, że jadą tylko musimy po nie zajechać. A teraz już chodźmy bo się spóźnimy. - Powiedział Nialler z pełną buzią i pociągnął mnie za rękę w stronę drzwi. Na podjeździe czekała już na nas czarna limuzyna. Jak na dżentelmena przystało mój chłopak otworzył przede mną drzwi i wpuścił mnie do środka. Gdy wszyscy się już usadowili ruszyliśmy. Nie minęła nawet minuta a Hazza z Louisem od razu otworzyli szampana. Wręczyli mi kieliszek z napojem i wznieśli toast za mnie i Horana. Po pięciu minutach znaleźliśmy się pod domem blondynki. Zayn szybko wyskoczył na zewnątrz i pobiegł w stronę posiadłości. Po krótkiej chwili wrócili oboje. Dziewczyna wyglądała cudownie. Miała na sobie czarną obcisłą sukienkę do ziemi a włosy spięła w luźnego koka. Następnym przystankiem był dom dziewczyny Liam'a. Ta również wyglądała świetnie. Na dzisiejszy wieczór założyła czerwoną sukienkę przed kolano, która świetnie uwydatniała jej zgrabne nogi.  
-A ci już piją! - Zaśmiała się dołączając do nas. Przywitała się ze wszystkimi buziakiem w policzek i zajęła miejsce obok bruneta. Gdy znaleźliśmy się pod ekskluzywnym klubem mieliśmy już opróżnione cztery butelki. Oczywiście gdy wysiedliśmy z pojazdu oślepił nas blask fleszy. Nie przejmując się tym ruszyliśmy w stronę wejścia. Pomimo tak wczesnej godziny było już bardzo wiele osób. Większość to były znane osobowości. Zayn poprowadził nas w stronę wcześniej już zarezerwowanego stolika a sam udał się po drinki. Usiadłam między blondynem a dziewczynami. Oczywiście od razu zaczęłyśmy rozmawiać o damskich sprawach. Cała piątka przyzwyczaiła się już do tego, że jak tylko się widzimy to zaczynamy plotkować więc tylko głośno westchnęli i zajęli się sobą.


*Kilka godzin później*

Impreza trwała w najlepsze. Każdy z nas czuł już alkohol we krwi więc atmosfera się rozluźniła. Tańczyłam właśnie z Niall'em gdy poczułam jak ktoś ciągnie mnie za ramię. Odwróciłam się i ujrzałam przed sobą dziewczyny. Na ich twarzach widniały ogromne uśmiechy. Na migi pokazały blondaskowi, że zabierają mnie ze sobą. Chwile później stałam już w ogromnej łazience oparta o ścianę.
-Więc? - Spytałam zdezorientowana.
-Zostajemy z tobą!! - Krzyknęły tak głośno, że myślałam, że ogłuchnę. Spojrzałam na nich pytającym wzrokiem ponieważ nic z tego nie rozumiałam.
-No zostajemy z tobą wtedy kiedy chłopaki jadą do Szwecji! Pomyślałyśmy, że bez ciebie to nie będzie to samo poza tym nie mogłybyśmy zostawić cię samej! - Perrie mówiła strasznie szybko. Gdy w końcu dotarły do mnie jej słowa rzuciłam się na nie z piskiem. Jednak po chwili mój dobry humor prysł jak mydlana bańka.
-Kochanie co się dzieje? - Spytała Danielle patrząc na mnie z troską.
-No bo i jest strasznie głupio, że przeze mnie nie pojedziecie z chłopakami. - To powiedziawszy spuściłam głowę.
-A weź przestań! Nic się nie stanie jak te głupki pojadą same! To był nasz wybór więc zostajemy z tobą i koniec! - Krzyknęła Perrie i ponownie utonęłam w objęciach dziewczyn. Gdy trochę ochłonęłyśmy z emocji tradycyjnie każda stanęła przy lustrze i zaczęła poprawiać makijaż. W końcu stwierdziłyśmy, że wszystkie wyglądamy dosyć znośnie. Postanowiłyśmy więc wrócić do chłopaków. Okazało się, że cała piątka siedzi przy stoliku i piją kolejne drinki. Gdy Niall mnie zobaczył od razu się rozpromienił i przyciągnął do siebie sadzając na swoich kolanach. Zayn wręczył każdej z nas po kieliszku. Mój napój był o smaku truskawkowym czyli taki jaki najbardziej lubię. Podziękowałam mu grzecznie i wzięłam pierwszy łyk. Po Harry'm było widać najbardziej, że jest pod wpływem alkoholu. Biedny nie mógł ułożyć żadnego sensownego zdania a do tego język mu się plątał. Z każdą jego próbą wybuchaliśmy głośnym śmiechem. Ten w końcu dał sobie spokój i naburmuszony odwrócił się od nas. Wyglądał tak śmiesznie kiedy udawał, że się focha.

*Pół godziny później*

Rozmawialiśmy sobie w najlepsze gdy nagle Lou klasnął w ręce. Spojrzeliśmy na niego jak na debila.
-Kto chce się założyć? - Spytał z cwaniackim uśmiechem na ustach. Oczywiście duma chłopaków nie pozwalała im nie podjąć wyzwania więc wszyscy ochoczo mu przytaknęli. No może oprócz Harry'ego który już smacznie sobie spał z głową na stole.
-No więc zakład jest prosty. Wygrywa ten kto najlepiej zatańczy oraz dostaje od każdego darmowego drinka. A jurorkami będą oczywiście nasze kochane dziewczęta.
-To bez sensu! Jakbyś nie zauważył idioto to każda odda głos na swojego chłopaka. - Liam trzepnął go po głowie. Jak to Tommo od razu zaczął poprawiać swoje idealnie ułożone włoski. Wyglądało to tak komicznie, że cichutko zachichotałam.
-Hmm... To może poprośmy jakieś inne? - Zasugerował ucieszony Zayn. Widać było, że strasznie palił się aby „wygrać” ten zakład. Muszę przyznać, że nie za bardzo podobał mi się pomysł aby jakieś obce dziewczyny oceniały mojego blondyna. Spojrzałam z powątpiewaniem na Danielle i Perri. Widziałam, że też nie były jakoś przekonane do tego pomysłu. Ku naszemu zdziwieniu cała czwórka przyznała mu rację.
-A nas to już nikt nie zapyta o zgodę? My nie mamy tutaj już nic do gadania? - Odezwałam się po chwili. Brunetka podniosła kciuk w górę co oznaczało, że dobrze robię.
-No dziewczyny prosimy to tylko taki mały zakładzik. - Louis podbiegł do mnie i klęknął przede mną robiąc tą swoją słodką minę. Ponowie zerknęłam w stronę dziewczyn. Te tylko wymieniły spojrzenia i kiwnęły mi twierdząco.
-Niech wam będzie ale pamiętajcie. My WSZYSTKO widzimy. - Położyłam nacisk na „wszystko” i pogroziłam im palcem. Ci szybko się zerwali ze swoich siedzeń . Nialler w biegu cmoknął mnie w usta i już ich nie było. Widziałam jak podchodzą do niektórych dziewczyn zbierając swoje cudowne jury. Chwilę później o dziwo wszyscy zeszli z parkietu a na środku zostali tylko Liam, Niall, Louis i Zayn. Wybrane dziewczyny usiadły na pięciu stołkach. Muszę przyznać, że były cholernie ładne. Nie podobało mi się tylko jak jedna ciągle spogląda na mojego misiaka. Skarciłam się w myślach za moje głupie zachowanie i czekałam na ciąg dalszy tego całego cyrku. Downy nasze kochane coś jeszcze chwilę ze sobą ustalali a minutę później włączono muzykę. Leciało akurat „I'm sexy and I know it”. Chłopaki od razu zaczęli wywijać jakieś dzikie tańce. Bardziej przypominało mi to taniec jakiegoś dzikiego plemienia niż zwykłych nastolatków . Nie wspomnę już o tym, że wszyscy ledwo stali na nogach. Z powątpiewaniem patrzyłyśmy na to wszystko. Walnęłam się tylko jeszcze otwartą ręką w czoło pytając się w myślach z kim ja się zadaję i kontynuowałam oglądać to ich show. W pewnym momencie Niall wymyślił sobie, że wskoczy na barana Lou. Niestety nie skończyło się to dla nich dobrze. Biedny Tomlinson był tak pijany, że nie utrzymał blondyna i obaj wywalili się na parkiet przy okazji podcinając nogi Liamowi, który z kolei w panice złapał się Zayn'a. Cała nasza czwórka leżała teraz na podłodze z bardzo zdezorientowanymi minami. Wszyscy na sali oczywiście zaczęli się śmiać a my razem z nimi. Podeszłyśmy do naszych sierot i pomogłyśmy im wstać.
-Niall baranie! Widzisz co narobiłeś? - Krzyczał na niego Zayn poprawiając swoje ubrania.
-Dobra nie to teraz jest ważne. Lepiej dowiedzmy się kto wygrał! - Przerwał mu Liam i wszystkie głowy skierowały się w stronę „jurorek”.
-Mamy już głosować tak? - Spytała jedna z nich. Ci tylko energicznie pomachali głowami i w skupieniu czekali na wynik. Lecz one zamiast powiedziec to i mieć z głowy zaczęły się wykłócać która pierwsza.
-Kurwa mać czy możecie wreszcie zagłosować!? - Wydarłam się na nie a na sali zapanowała cisza. Ku mojej uldze jedna podjęła się tegoż trudnego zadania.
-Mój głos należy do Liam'a.- Gdy chłopak to usłyszał to aż podskoczył z radości. Co za dzieci, co za dzieci!
-Mój głos należy do Niall'a – Blondyn popatrzył z wyższością na swoich kolegów i dumny jak paw podszedł do mnie.
-Mój głos należy do Zayn'a
-Ja natomiast oddaję swój głos na Louisa. - No to mieliśmy remisik. Od ostatniej laski zależało kto wygra ten zakład.
-Mój głos wędruje do Zayn'a.
-HA! Słyszeliście?! Wygrałem!! - Biegał wokół nas i co chwilę nabijał się z chłopaków. Jednak trójka zachowała się z godnością i tylko mu pogratulowali. Przytuliłam Niallera i szepnęłam mu na ucho, że i tak jestem z niego dumna. Widać było, że tymi słowami miło połechtałam jego ego. W odpowiedzi pocałował mnie tylko namiętnie w usta a ja jak zawsze poczułam miłe mrowienie w brzuchu. Chłopaki podziękowali jeszcze wszystkim za świetną zabawę i usiedliśmy z powrotem na naszych miejscach. W pewnym momencie poczułam, że robi mi się niedobrze. Spojrzałam na Horana, który cały czas obejmując mnie rozmawiał w tej chwili z Liam'em
-Kochanie? - Delikatnie pociągnęłam go za rękaw. Natychmiastowo odwrócił się w moją stronę i spojrzał na mnie tymi swoimi błękitnymi tęczówkami. Gdybym nie miała nudności na pewno w tej chwili utonęłabym w jego spojrzeniu lecz teraz nie było to możliwe.
-Źle się czuję, chyba wrócę do domu i przy okazji zgarnę ze sobą Hazzę.
-Nigdzie sama nie pojedziesz, jadę z tobą! - Powiedział stanowczo i już miał wstać lecz zatrzymałam go.
-Niall poradzę sobie naprawdę nie będę psuć wam wieczoru. Widzimy się w domu. - Nachyliłam się nad nim i pocałowałam go delikatnie. Gdy się od siebie oderwaliśmy podeszłam do Harry'ego i z trudem podniosłam go. Jeszcze raz zapewniłam wszystkich, że wszystko będzie okej i udałam się do wyjścia. Zamiast pokonać ten dystans w trzy minuty zajęło mi to około piętnastu. Niestety ciężko się idzie z takim balastem na ramieniu. Całość utrudniały mi moje ukochane szpilki. Gdy wyszliśmy na dwór odetchnęłam z ulgą. Ku mojej uldze chłopak wytrzeźwiał na tyle aby być w stanie iść o własnych siłach. Złapałam go tylko za rękę i pociągnęłam w stronę naszej limuzyny. Zapakowaliśmy się do środka i pojazd ruszył. Poczułam jak żołądek podchodzi mi do gardła więc uchyliłam delikatnie okno i oparłam głowę na ramieniu bruneta. Harry jak zawsze był bardzo opiekuńczy. Delikatnie gładził mnie po włosach i kilka razy złożył na nim delikatnego buziaka. Uśmiechnęłam się sama do siebie. Po kilkunastu minutach dojechaliśmy na miejsce a szofera wysłaliśmy z powrotem pod klub. Wzięłam przyjaciela pod rękę i ruszyliśmy w stronę domu. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak bardzo jestem pijana. Nie wiem dlaczego wcześniej tego nie odczuwałam ale cieszyłam się, że nie skończyłam tam w podobny sposób jak Hazza. Zawsze to lepiej przeżyć takie coś w domu, z dala od reporterów i obcych ludzi. Z trudem wygrzebałam z torebki klucze od domu i wtoczyliśmy się do przedpokoju.
-Dasz sobie już sam radę? - Spytałam i nieprzytomnym wzrokiem spojrzałam na loczka. Ten kiwnął twierdząco głową i w bardzo śmieszny sposób zaczął zdejmować buty. Zaśmiałam się pod nosem i ruszyłam na górę po schodach. Gdy byłam w połowie poczułam jak czyjeś dłonie oplatają się wokół moje talii. Zdziwiona odwróciłam się i stanęłam twarzą w twarz z brunetem. Nie zdążyłam nic powiedzieć ponieważ poczułam jego gorące usta na swoich.


*********************************************************************************


 I jest tak długo wyczekiwany rozdział szósty! Przepraszam was, że musieliście tyle czekać. Chciałabym podziękować wam za wszystkie cudwone komentarze, które po sobie pozostawiliście. Pamiętajcie, że kocham was i dla was to robię! Ten rozdział jest dedykowany dla @mrsnosek oraz @robciaxd . Dziękuję wam kochane za wsparcie w trudnych dla mnie chwilach. Całuję wszystkich bardzo gorąco i jak zawsz liczę na szczere komentarze.




czytasz = komentujesz



love u all xx

środa, 17 października 2012

fifth.


.Oczami Niall'a.



Jechaliśmy właśnie samochodem to tego szpitala. Caroline mocno ściskała moja rękę tłumacząc się, że to jej pomaga. Już prawie płakała z bólu a ja nie wiedziałem jak jej pomóc. Czułem się taki bezsilny. Z żalem oglądałem jak na jej twarzy maluje się ból. Gdy w końcu dojechaliśmy musieliśmy siłą wyciągać dziewczynę z samochodu. Zresztą tak było zawsze ponieważ brunetka panicznie bała się szpitali.  

-Kochanie proszę cię. Jestem cały czas z tobą i dopilnuję, żeby nic złego ci się nie stało. - Delikatnie wziąłem ją za rękę i spojrzałem w jej błękitne tęczówki. Ta chwilę jakby się zastanawiała po czym powoli wygramoliła się z auta. We trójkę ruszyliśmy w stronę wejścia. Gdy znaleźliśmy się w środku od razu poczułem charakterystyczny zapach. Podeszliśmy do rejestracji i wyjaśniliśmy o co chodzi. Od razu skierowano nas na prześwietlenie a później na konsultację z lekarzem.



.Oczami Caroline.



Niepewnie weszłam do gabinetu. Tak jak się spodziewałam był cały biały. Na środku stało biurko przy którym siedział mężczyzna i zawzięcie coś pisał w jakimś zeszycie. Gdy usłyszał, że weszłam podniósł głowę i gestem dłoni zaprosił mnie na krzesło.

-Panna Martin jeśli się nie mylę? - Zestresowana szybko pokiwałam głową. Uśmiechnął się pod nosem i kontynuował.

-A więc tak. Ma pani złamany nos. - Super. Jakbym sama tego nie wiedziała. No normalnie człowiek odkrył amerykę. Spodziewałam się jakiegoś bardziej mądrego zdania. Zrobiłam krzywą minę lecz ten niezrażony ciągnął dalej.

 -Trzeba będzie zrobić operację zaraz panią zapiszę na hmm.. na za dwa dni. A na razie zapiszę pani antybiotyk. Proszę do tego przykładać sobie lód. Dużo lodu. - To powiedziawszy wypisał coś na kartce i mi ja podał. Tak jak myślałam skierowanie na zabieg. Cicho podziękowałam i wyszłam z pomieszczenia . Chłopaki gdy tylko mnie zobaczyli od razu poderwali się z krzeseł i podeszli do mnie. Harry wyrwał mi kartkę i zaczął uważnie czytać. Nialler w tym czasie zdążył się już do mnie przykleić. Nie wiem czemu ale nagle poczułam niesamowitą ulgę a nawet się uśmiechnęłam. Gdy to zobaczył złożył pocałunek na moich ustach a potem wziął mnie za rękę i skierowaliśmy się do wyjścia. Gdy mijaliśmy lustro na chwilę przystanęłam. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę jak tragicznie wyglądam. Na mojej bluzce widniała ogromna plama krwi a nos? Lepiej nie mówić.

-Mój nos wygląda jak ziemniak. - Jęknęłam

-No tak . Tylko baba mając złamany nos przejmuje się tym jak on wygląda. - Zaśmiał się Hazza na co dostał kuksańca w bok. 10 minut później byliśmy w drodze do domu. 



.Oczami Louisa.



-Oszalałaś? 

-Nazwała mnie szmatą! Chyba sam słyszałeś!- Patrzyła się na mnie tymi swoimi pięknymi oczami. Jednak w tej chwili mało mnie to obchodziło. Byłem na nią wściekły za to co zrobiła i nic w tej chwili jej nie usprawiedliwiało. 

-Gdybyś pierwsza nie zaczęła nic by się nie stało! Naprawdę nie wiem czemu jej tak nie lubisz!

-A która dziewczyna lubiłaby jakąś laskę, która mieszka z jej chłopakiem pod jednym dachem?!

-Ach więc to ta twoja głupia zazdrość! Mam dość tych wiecznych awantur o coś czego nie ma!- Poczułem jak ręce mi się trzęsą ze zdenerwowania. Może wszyscy mają rację co do tego zerwania? Pocierpiałbym trochę ale przynajmniej ona nie raniłaby moich bliskich. Odwróciłem się na pięcie i ruszyłem w stronę domu. Nagle poczułem jak ktoś mnie szarpie za ramię. Był to nie kto inny jak Eleanor.

-Czego?- Warknąłem nawet na nią nie patrząc.

-Co będzie z nami?! - Spytała przez płacz. Strzepnąłem jej rękę i spojrzałem w oczy. Były całe mokre od łez.

-Myślę, że na razie potrzebujemy przerwy. - Odpowiedziałem i zostawiłem oniemiałą dziewczynę na środku ulicy. Wszedłem do domu trzaskając drzwiami. W salonie siedzieli Zayn i Liam, którzy bili się właśnie o pilota. Gdy usłyszeli huk zerwali się i podeszli do mnie i po prostu mnie przytulili. Spodziewałem się, że będą na mnie źli za tą całą sytuację dlatego z tego powodu nie wytrzymałem. Poczułem jak pojedyncza łza spływa mi po policzku.

-Lou.. wiem, że jest ci ciężko ale musisz wytrzymać. - Odezwał się Malik.

-Dzięki wam chłopaki, za to że jesteście i..- Nie dokończyłem bo do domu nagle wbiegła cała trójka. Jak tylko zobaczyłem Caroline od razu do niej podbiegłem i przytuliłem.

-Tak bardzo cię przepraszam za to wszystko. To moja wina. Nie powinienem jej tu przyprowadzać wiedząc, że nie przepadacie za sobą.

-Spokojnie nic mi się nie stało. - Powiedziała a ja na te słowa odsunąłem ja od siebie na wyciągnięcie rąk i przyjrzałem się jej uważnie.

-No tak.. masz rozwalony nos więc naprawdę nic ci nie jest! - Zaśmiałem się ironią.

-To tylko nos ! Nie przesadzasz? 

-Dobrze wiesz, że martwiłbym się o ciebie nawet jeśli rozcięłabyś sobie palec o kartkę papieru. I dziękuję ci.- Zobaczyłem , że dziewczyna nie za bardzo rozumie o co mi chodzi więc dodałem po chwili. 

-Za to co o mnie powiedziałaś Eleanor. Jesteś naprawdę najlepszą przyjaciółką jaką chłopak może sobie wymarzyć. - Już miałem przytulić ją ponownie jednak ubiegł mnie Harry.

-Pff.. Ja to wiedziałem od 11 lat! - Rzekł i przyciągnął ja do siebie. Caroline się tylko zaśmiała.

-Um.. ja chyba pójdę się przebrać bo sami widzicie jak wyglądam

-To ja pójdę z tobą! - Wyrwał się Nialler i z bananem na twarzy poszedł za dziewczyną.



.Oczami Caroine.



-A ty tu po co? - Spytałam, bo zauważyłam, że mój chłopak wchodzi za mną po schodach. Ten nic nie odpowiedział tylko niezrażony moim pytanie szedł za mną.

-Stęskniłem się za tobą. - Powiedział i przyciągnął mnie do siebie składając na moich ustach pocałunek. Poczułam jak jego ręce błądzą po moim ciele. Wziął mnie delikatnie na ręce i ruszył w stronę łóżka. Gdy byliśmy już na nim on położył się na mnie i kontynuował pieszczoty. Sprawnym ruchem pozbył się moich spodni. Ręką zaczął jeździć po wewnętrznej stronie moich ud co sprawiało mi ogromną przyjemność. Też chciałam coś zrobić więc zdjęłam mu koszulkę. Moim oczom ukazała się pięknie wyrzeźbiona klata. Zastanawiałam się gdzie ja wcześniej miałam oczy skoro tego nie dostrzegałam. Zaczęłam składać na niej pocałunki . Delikatnie jeździłam językiem wokół jego sutków. Po jego minie widziałam, że mu się podoba. Nagle zabrał się na zdejmowanie mojej koszulki. Wszystko byłoby świetnie, gdyby przy okazji nie zahaczył o mój nos.

-AAAUUU! - Wydarłam się na cały dom a przestraszony chłopak odskoczył ode mnie. Już miał coś powiedzieć, gdy do pokoju wpadła cała czwórka. Patrzyli się to na mnie to na Niallera a ja czułam, że robię się czerwona jak burak.

-E no bo..- Zupełnie nie wiedziałam co mam w tej chwili powiedzieć. 

-Panowie ale zobaczcie jak oni są ubrani a raczej rozebrani! - Powiedział Louis i wybuchnął śmiechem . Za nim w ślady poszła reszta.

-Widzę, że do czegoś tu mogło dojść. - Krztusił się ze śmiechu Zayn.

-Haha nie śmieszne. Boli mnie nos. - Jęknęłam. Na te słowa Niall podbiegł do mnie i zaczął go oglądać z przerażona miną.

-Złamałem ci go ponownie? 

-Głupku! Nie da się złamać czegoś ponownie skoro się jeszcze nie zrosło! - Powiedziałam ze śmiechem. 

-A teraz sio wszyscy bo chcę się w końcu przebrać. - Powiedziałam i zaczęłam wypychać ich z pokoju. Gdy byli już przy drzwiach Niall się jeszcze do mnie odwrócił i zapytał.

-A mogę jeszcze buzi?

-Nie! - Ten tylko zrobił kwaśną minę i udał się za wszystkimi.

Jak zamykałam drzwi usłyszałam jeszcze głos Liama.

-No Horan nie masz dzisiaj szczęścia.



.Oczami Niall'a.



Była już godzina dwudziesta druga i wszyscy siedzieliśmy siedzieliśmy w salonie. Chłopaki grali w jakąś głupią grę a Caroline siedziała oparta o mnie i ciągle przykładała sobie lód do nosa. Udało nam się wyciągnąć od Louisa, że zerwał z Eleanor. Na tą wiadomość wszyscy odetchnęliśmy z ulgą. Nagle odezwał się telefon Harry'ego. Spojrzał się na niego i zrobił głupią minę.

-To Paul.. ciekawe co chce o tej porze.- Powiedział po czym nacisnął zieloną słuchawkę i wyszedł do kuchni. Słyszeliśmy tylko jego podniesiony głos. Najwidoczniej o coś się z nim kłócił. Z niecierpliwością czekaliśmy aż wróci i wyjaśni nam o co chodzi. Pięć minut później przyszedł do nas. Z jego miny można było spokojnie wyczytać, że jest wściekły. Od razu wszyscy zasypaliśmy go milionem pytań.

-O co chodzi?! O to, że do sieci ktoś wpuścił dzisiaj zdjęcia z naszego wypadu do wesołego miasteczka!

-Eee.. to źle? - Zdziwił się Liam. W sumie sam nie widziałem w tym niczego złego więc tym bardziej nie rozumiałem złości Hazzy.

-Tak! Bo ten ktoś walnął artykuł o tym, że Caroline zdradza mnie z Niall'em i że jest puszczalska . Teraz wszystkie nasze fanki ją hejtują. Kazał nam teraz zrobić twitcama i wyjaśnić całą sprawę.- Musiałem się z nim zgodzić, że nie było to za ciekawe. Od dawna wszyscy piszą o tym, że brunetka podobno jest z loczkiem lecz nie spodziewałem się, że nasz związek doprowadzi do czegoś takiego. Zobaczyłem kątem oka, że po policzku Carol spływają łzy. Była bardzo uczuciową dziewczyną więc nie dziwiłem się, że tak na to wszystko zareagowała. Przytuliłem ją mocno do siebie a w tym czasie Zayn skoczył po laptopa. Napisaliśmy na tweeterze, że za pół godziny robimy tego głupiego twitcama. Tak jak się spodziewaliśmy nasze fanki zaczęły reetwetować go. Pozostało nam tylko czekać.



.Oczami Harry'ego.



Robiłem się coraz bardziej wściekły widząc jak Caroline płacze w rękaw Niall'a. Nikt się nie odzywał. Kucnąłem przed nią i podniosłem jej głowę tak aby spojrzała na mnie.

-Hej.. nic się nie stało, to nie twoja wina. - Powiedziałem siląc się na uśmiech. Nie odpowiedziała mi tylko wybuchnęła jeszcze większym płaczem. Gdy chłopaki to zobaczyli od razu zaczęli ją pocieszać. Czuliśmy się winni, że to przez nas dziewczyna została tak poniżona. Spojrzałem na zegarek. Zostało jeszcze dziesięć minut a oglądających było ponad dwieście tysięcy. To była jedna z wielu rzeczy za które podziwiałem moich fanów. Spojrzałem jeszcze raz na Caroline. Wyglądała już trochę lepiej chociaż nadal było widać jak bardzo ja to zraniło

 -Jesteś gotowa? - spytałem

 -Na co?! 

 -Na twitcama. Musisz się tam pokazać i powiedzieć jak się po tym czujesz. Wszyscy muszą wiedzieć jak bardzo cię to zabolało!

 -ale.. ale ja nie dam rady- zauważyłem że powoli zaczynała histeryzować. 

 -Chcemy tego dla twojego dobra! Pamiętaj że jesteśmy cały czas z tobą! - Odezwał się po chwili Lou. Szybko wytłumaczyłem jej jak to będzie wyglądało. Najpierw my mieliśmy powiedzieć swoje a później ona. Odczekaliśmy jeszcze chwilę i weszliśmy. 

 -Cześć wszystkim! Na początku chciałbym przeprosić że tak późno robimy tego twitcama ale tak wyszło - Zacząłem. W między czasie przeczytałem tweety które dziewczyny pisały do nas.

 -Zrobiliśmy tego twitcama po to aby uświadomić wam pewną rzecz. Jeśli o to chodzi to na większości was po prostu się zawiedliśmy -Kontynuował Liam

 -Chodzi nam o Caroline. Dzisiaj wyciekła plotka że ona zdradza mnie z Niall'em. To nie prawda. 

 Nas naprawdę nie łączy nic więcej niż przyjaźń i nie mam pojęcia skąd u was to przekonanie – Wtrąciłem widząc że na chacie aż wrze od komentarzy. 

 -Raniąc ją, ranicie również nas ,ponieważ jest to nasza przyjaciółka. Zresztą chcielibyśmy aby wam osobiście to powiedziała - To powiedziawszy Lou zaprosił ja gestem dłoni. Brunetka niepewnie podeszła do nas i zajęła miejsce między mną a Niall'em. Kątem oka widziałem że blondyn złapał ja za rękę .

-Zaufaj mi - Szepnąłem jej do ucha. Ona na to tylko westchnęła i zaczęła mówić.



.Oczami Caroline. 



-Cześć .. nazywam się Caroline ale to zapewne już wiecie. Chłopaki namówili mnie abym osobiście z wami porozmawiałam. Zawsze byłam osobą, która nie przejmuje się zdaniem innych i tym co o mnie mówią. Jednak jeśli tysiące osób pisze o mnie te okropne rzeczy nawet mnie nie znając to uwierzcie mi, że naprawdę jest to dla mnie ciężkie .Nie rozumiem czemu tyle wyzwisk jest rzucanych w moja stronę? Dlatego że przyjaźnie się z chłopakami i ich wspieram?- Poczułam łzy spływające po moich policzkach jednak kontynuowałam dalej.

 - Dlatego że pomagam im podejmować dobre decyzje i staram się nimi opiekować? A może dlatego że chciałybyście zająć moje miejsce? Jeśli tak to powiem wam, że to głupie. Kocham chłopaków jak braci.. no może nie wszystkich - Zawahałam się i poczułam jak Niall ściska moją rękę. 

 -Nie rozumiem czemu tak bardzo mnie nienawidzicie. Co ja wam zrobiłam?.. - W tej chwili głos mi się załamał i najzwyczajniej w świecie rozpłakałam się. Niall przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił. Cały czas gładził mnie po włosach i szeptał jak bardzo mnie kocha. Chłopaki nie wiedzieli co dalej mają robić więc powiedzieli fanom krótkie „cześć” i po prostu się wylogowali. Zayn przyniósł mi tabletki uspokajające i butelkę wody. Jakieś piętnaście minut w miarę się uspokoiłam. 



.Oczami Niall'a. 



Rano obudziło mnie walenie do drzwi. Powoli otworzyłem oczy i zobaczyłem, że wszyscy śpią w salonie. Wczoraj trochę za długo posiedzieliśmy i najwidoczniej zasnęliśmy. Ujrzałem obok siebie śpiącą Caroline. Ona była tak słodka jak spała a do tego tak śmiesznie marszczyła nosem. Ze śmiechem powoli wstałem z kanapy, żeby jej nie zbudzić i poszedłem otworzyć drzwi. Gdy je otworzyłem ujrzałem Paula. Jak tylko zorientował się, że drzwi są otwarte nic nie mówiąc wszedł do środka i skierował się do salonu. Ciekawy o co chodzi powlokłem się za nim do salonu. Ten stał na środku i klaskał w ręce w celu obudzenia reszty. Śpiący wróciłem na swoje miejsce. Gdy udało mu się uzyskać wyczekiwany chwilę zastanawiał się co ma powiedzieć.

-Dzieciaki! Mam dla was dwie wiadomości. Przede wszystkim dziękuję ci Caroline, że zgodziłaś się wystąpić. Sama wiesz, że to dla twojego dobra było. - Ta na to tylko niemrawo pokiwała głową, która po chwili wylądowała na moim ramieniu. 

-A więc pierwsza wiadomość jest taka, że znalazłem tego, który to umieścił w internecie i dzisiaj o godzinie siedemnastej ma osobiście przeprosić Caroline , Niall'a i Harry'ego w BBC radio. - Widać było, że jest z siebie cholernie dumny, że załatwił to spotkanie. Brunetka wydawać by się mogło, że odrobinkę się po tym rozluźniła.

-A druga? - Spytał Louis, który spał prawie na siedząco.

-Ach tak... Za tydzień jedziecie do Szwecji na pięć koncertów więc w sumie na dwa tygodnie. - Powiedział z uśmiechem ale mi wcale nie wydawało się w tej chwili to fajne. Powodem było to, że już wiedziałem, że Caroline nie będzie mogła z nami pojechać. Tak się złożyło, że akurat w tym czasie miała egzaminy na uczelnię a wiedziałem jakie to było dla niej ważne. Odkąd pamiętam jej marzeniem było studiować prawo na Harvardzie więc nie mogła sobie tego odpuścić. Wiedziałem, że nie będzie możliwości przesunięcia tej mini trasy koncertowej więc nie mając nic do gadania tylko cichutko jeknąłem.



****************************

I tak o to jest rozdział piąty! Na poczatke chciałabym wam podziękować za te wszystkie komentarze. Jesteście tacy kochani moi drodzy! Co do rzdziału. Czy jestem z niego zadowolona? Szczerze to nie.. Mam wrażenie, że jest trochę nudny. Ale obiecuję wam, że kolejny będzie duzo lepszy! Pisanie dla was to przyjemność! Kocham was! <3





20komentarzy = rozdział szósty







czytasz= komentujesz

fourth.


.Oczami Louis'a.

-CAROLINE OBUDŹ SIĘ! - Krzyczałem ale brunetka nawet nie zareagowała. Nachyliłem się nad nią i zacząłem nią potrząsać. Jednak ta nadal nie reagowała co strasznie zaczynało mnie irytować. W tej chwili była mi bardzo potrzebna i nie mogłem pozwolić sobie na to, żeby się nie obudziła. Kolejny raz chwyciłem ją za ramiona. Po chwili pojawiły się u niej oznaki jakiegokolwiek życia. 
-Mamo jeszcze pięć minut.- Wymamrotała i przekręciła się na drugi bok. Już zdenerwowany postanowiłem użyć bardziej rygorystycznego sposobu. Pobiegłem do łazienki po wiadro wody , które chwilę później zostało wylane na dziewczynę. Ta z piskiem podskoczyła i patrzyła się na mnie wzrokiem, który mógłby zabijać. Uśmiechnąłem się pod nosem, że udało mi się ją dobudzić.
-Nie śmiej się idioto!-Krzyknęła. Po chwili do jej pokoju wpadł zaspany Niall.
-Co się dzieje, czemu krzyczysz?- Spytał a potem przeniósł wzrok na mnie. Nie przejmowałem się tym jednak ponieważ cholernie mi się spieszyło i nie miałem czasu na żadne dyskusje. 
-Szybko daj mi kluczyki do twojego samochodu bo mój jest w naprawie.
-Za to co mi zrobiłeś nie dam!
-Caroline no nie wygłupiaj się ! Muszę szybko jechać do Eleanor bo chyba ze mną zerwała!
-Ehh.. dałbyś sobie z nią spokój ale okej. Trzymaj.- Otworzyła szufladę i rzuciła mi je. Złapałem kluczyki i z szybkością błyskawicy opuściłem jej pokój. Zbiegłem na dól do garażu i wsiadłem w samochód . Odpaliłem silnik i wyjechałem na ulicę. Co chwilę spoglądałem na zegarek. Miałem nadzieję, że nie jest już za późno.

.Oczami Niall'a.

Stałem przed nią i nie mogłem oderwać od niej wzroku. W mokrych ubraniach wyglądała tak seksownie. Podszedłem do niej i objąłem ją w pasie. Patrzyła się na mnie tymi swoimi niebieskimi oczami. Do tej pory nie mogłem uwierzyć, że jest moja. Przejechałem delikatnie ręka po jej tali i poczułem, że jej drobne ciało przeszedł dreszcz. Powoli złożyłem na jej ustach pocałunek. 
-Mówiłem ci już, że jesteś piękna?- Spytałem nie przestając jej całować. Miała takie miękkie usta.
-Mhmmm..- Oderwałem się od niej i ująłem jej twarz w dłonie. Byłem taki szczęśliwy, że sam nie widziałem co mam zrobić. Nachyliłem się nad nią i delikatnie przejechałem językiem po jej wargach. Zauważyłem, że spodobało jej się to więc powtórzyłem czynność. W pewnym momencie odsunąłem się od niej a na jej twarzy pojawił się grymas. Zrobiła tak śmieszną minę, że nie wytrzymałem i zacząłem się śmiać. 
-Możesz mi powiedzieć czemu się śmiejesz?
-Haha z twojej miny!
-Nie śmieszne. - Stwierdziła po czym wyminęła mnie i skierowała się do szafy.
-Ej no!- Złapałem ją za rękę i spojrzałem jej głęboko w oczy. Już rozgryzłem jak to na nią działa. Automatycznie zatrzymała się w miejscu i tak jak sądziłem uległa. Z uśmiechem na ustach wyciągnęła w moją stronę swoje ręce. Pociągnąłem ją do siebie i po chwili ponownie trzymałem ją w swoich ramionach. 
-Co powiesz na to żebyśmy poszli dzisiaj wszyscy do wesołego miasteczka?
-Taak!! Ale fajnie!
-To idź się przebierz i zejdź na dół ja postaram się obudzić chłopaków.- Caroline pocałowała mnie w policzek i odsunęła się.
-Ej! Widzisz co zrobiłaś ? Przez ciebie jestem cały mokry! - Powiedziałem z udawanym wyrzutem. Ta tylko pokazała mi język i zniknęła za drzwiami łazienki. Teraz przyszedł czas aby przywrócić do życia chłopaków.
-No Horan czeka cię trudne zadanie. - Westchnąłem i wyszedłem na korytarz.

.Oczami Caroline.

Stałam właśnie przed lustrem i rozczesywałam moje długie włosy wesoło sobie przy tym podśpiewując. Po chwili byłam gotowa. Obejrzałam się ostatni raz w lustrze aby zobaczyć efekt po czym udałam się do salonu. Byłam ciekawa czy Niall'owi udało się ich obudzić O dziwo na dole siedziała już cała czwórka. Jednak nie mogłam powiedzieć, że wszyscy się już obudzili. Hazza pomimo tego, że był już ubrany spał sobie w najlepsze rozwalony na całej kanapie a Zayn z minął jakby miał zaraz zwymiotować siedział nad talerzem i bezsensownie gapił się w telewizor. Usiadłam na wolnym fotelu i z rozbawieniem patrzyłam na Harry'ego. Po chwili dołączyli do nas Liam z Niallem. Ten drugi postawił przede mną talerz z kanapkami i dał mi buziaka w policzek.
-Haha dziwne, że ich nie zjadłeś po drodze.- Zaśmiałam się. Ten tylko dał mi pstryczka w nos i usiadł po turecku na podłodze. Zabrałam się do jedzenia mojego śniadania.
-Ej a kiedy do tego wesołego idziemy? 
-Nie mówi się z pełną buzią! Jesteś z Niall'em od wczoraj a już zaczynasz się zachowywać jak on- Pouczył mnie Liam na co zachichotałam.
-Ej! Nie pozwalaj sobie Payne- Odpowiedział urażony Niall.
-Ale ty tak robisz!!- Zaśmiał się Daddy. Blondyn na te słowa z naburmuszoną miną odwrócił się do niego plecami. Spojrzałam na Liam'a i przewróciłam oczami. Jak dzieci , jak dzieci!
-To dowiem się w końcu za ile idziemy? -Powtórzyłam moje pytanie.
-Za tyle ile zjesz śniadanie.
Gdy skończyłam pałaszować stwierdziłam, że czas obudzić naszego śpiocha. Podeszłam do niego i poczochrałam mu włosy. Harry natychmiast się obudził i mrużąc oczy spojrzał na mnie.
-Martin pożałujesz tego! - Odskoczyłam od niego jak oparzona lecz ten podniósł się za mną.
-Aaaa! - Wrzasnęłam i zaczęłam uciekać. Przez jakieś pięć minut ganialiśmy się po całym salonie a chłopaki tylko się z nas śmiali. 
-Niall RATUJ! - Krzyknęłam po czym wskoczyłam mojemu chłopakowi na barana. Gdy znudziła nam się ta cała zabawa w piątkę ruszyliśmy w stronę wesołego miasteczka.

.Oczami Louis'a.

Od ponad godziny jak głupek stałem pod domem Eleanorr i co chwilę próbowałem się do niej dodzwonić. Co minutę odczytywałem tego bezsensownego sms'a. 

„Nie mogę tak dłużej. Nie mogę dopóki spotykasz się z tymi dziewczynami.”

Nie wiedziałem o co jej chodziło ale nie znaczyło to nic dobrego. Nerwowo przeskakiwałem z nogi na nogę. Gdzie ona do cholery się podziała?! I wtedy w oddali ujrzałem znajomą mi sylwetkę. Szybkim krokiem ruszyłem w tamtą stronę. 
-Kochanie przestań! - Powiedziałem błagalnym głosem lecz ta nawet nie zaszczyciła mnie nawet spojrzeniem. Podbiegłem do niej i ją przytuliłem. Myślałem, że da mi w twarz tak jak zawsze jednak tym razem poczułem, jak jej ciałem wstrząsają drgawki. Ona najzwyczajniej w świecie płakała. Delikatnie pogłaskałem ją po głowie po czym wziąłem od niej klucz i mocno trzymając ją za rękę poszedłem w stronę jej domu. Gdy znaleźliśmy się już w środku usiedliśmy na kanapie. 
-Louis dlaczego ty mi to robisz? - Spytała się kierując na mnie wzrok. Oczy miała zaczerwienione i opuchnięte od płaczu.
-Ale powiedz mi co ja takiego robię? Naprawdę nie mam nikogo innego. To ty jesteś moim całym światem! - Wierzchem dłoni otarłem je policzki, które były całe mokre od łez. - Kocham cie naprawdę i nigdy nie przestanę. - Na te słowa brunetka lekko się uspokoiła a nawet dostrzegłem na jej twarzy delikatny uśmiech. Cieszyłem się, że wszystko jest już w porządku. Ponownie przygarnąłem ją do siebie i pocałowałem w usta. Ta odwzajemniła pocałunek i przyciągnęła mnie do siebie najbliżej jak tylko się dało. Poczułem jak jej ręce wędrują po moim ciele a później wsuwają się pod moją koszulkę. Zacząłem zjeżdżać coraz niżej. Pocałowałem ją w szyję na co ona tylko odchyliła głowę do tylu. Szybkim ruchem zdjąłem z niej bluzkę a moim oczom ukazał się jej piękny biust. Zacząłem delikatnie jeździć po nim językiem na co Eleonor wydała z siebie cichutki jęk. Równie szybko pozbawiłem ją spodni. Ręką jeździłem po jej nagim udzie. Jednak ona nie pozostała mi dłużna. Zanim się obejrzałem byłem już w samych bokserkach. Wziąłem ją na ręce i przyparłem do najbliższej ściany. Gdy zostaliśmy już zupełnie nadzy odwróciłem ją tyłem do siebie po czym gwałtownie w nią wszedłem. Fala rozkoszy zalała moje ciało. Mojej ukochanej również było dobrze, ponieważ co chwilę wydawała z siebie różne dźwięki. Nagle odwróciła się w moja stronę i chwyciła mnie za moje przyrodzenie.
-Chciałabym to zrobić po francusku.- Wyszeptała prowadząc mnie w stronę kanapy. Po raz już drugi dzisiejszego dnia wszedłem w nią. Kochaliśmy się tak chyba z godzinę po czym w tym samym czasie doszliśmy. Zmęczeni opadliśmy na sofę. El mocno się do mnie przytuliła. W całym domu było zupełnie cicho i słychać było tylko nasze przyspieszone oddechy.
-Ja również kocham cię Lou. - Powiedziała i cmoknęła mnie w usta.

.Oczami Harry'ego.

-Chłopaki proszę was! - Od jakichś 20 minut próbowaliśmy namówić Caroline żeby poszła z nami na najbardziej ekstremalną kolejkę górską. Ta jednak zapierała się nogami i rękami że nie chce tam iść.
 -Dobra Niall bierz ją! -Krzyknąłem na co blondyn chwycił ją i przerzucił sobie przez ramię. Wyszczerzył się do mnie w głupim uśmiechu co miało oznaczać że jest gotowy. Tak więc niezrażeni krzykami dziewczyny ruszyliśmy w stronę kas. 
 -Poproszę 5 biletów na extreme - Uśmiechnąłem się do sprzedawczyni. Ta oczywiście poprosiła nas o autografy. Niall miał najtrudniej ponieważ jedną ręką trzymał brunetkę. W końcu udało nam się odejść od kasy i ruszyliśmy w stronę kolejki. 
 -Horan! Styles! pożałujecie tego! - Cały czas zastanawiałem się skąd taka drobna dziewczyna ma tyle siły żeby tak się rzucać. W końcu dotarliśmy na miejsce. Niall siedział obok niebieskookiej , za nimi ja z Zayn'em a na końcu Liam. Taki to mieliśmy zwariowany wagonik. Podziwiałem Niall'a że udało mu się w ogóle ją zapiąć. Kilka chwil później kolejka ruszyła. Z tego co zobaczyłem Caroline raczej nie bawiła się zbyt dobrze. Krzyczała chyba najgłośniej ze wszystkich którzy wybrali się na tą przejażdżkę . Gdy tylko kolejka stanęła w miejscu niebieskooka wybiegła i znalazła azyl na pobliskiej ławce.
 -Kochanie nie mów że ci się nie podobało?!- Spytał ja podekscytowany Niall.
 -Nie odzywaj się do mnie.. i ty Styles też! - Powiedziała . Przez następna godzinę nie odezwała się ani słowem do nikogo. Jednak udało nam się poprawić jej humor i sprawić żeby nie była na nas zła. Jak? Obiecaliśmy jej że później pójdziemy z nią na zakupy. Teraz już wiem jak byliśmy głupi że daliśmy się tak wpakować. Kolejne trzy godziny przesiedzieliśmy na ławkach pod różnymi sklepami. 
 *
-Jej ile ona może tak łazić po tych sklepach? -Jęknął znudzony Niall
-To je baba ,tego nie zrozumiesz. - Zaśmiał się Liam
 -Ty się ciesz że przynajmniej nie musisz za wszystko płacić tak jak Louis za Eleanor. - Po chwili namysłu dodał Zayn. 
 -Właśnie co z Lou? -Spytałem bo w tej chwili przypomniałem sobie że nie widziałem go od rana.
 -Rano go widziałem i z tego co mówił jechał do El bo ta podobno z nim zerwała. Zresztą nie wiem, ja się już w tym wszystkim gubię- Wzruszył ramionami blondyn. Więcej już nie poruszałem tego tematu, bo chyba każdy z nas ma takie same zdanie na ten temat. Chyba nikt z nas nie przepadał za dziewczyną Louisa. Wydawać by się mogło, że jest z nim tylko po to żeby spełniał wszystkie jej zachcianki. On jest taki w niej zakochany, że zrobiłby chyba wszystko co by mu kazała. Najgorsze jest to, że z niewiadomych przyczyn bardzo nie lubi naszej Caroline i gdy tylko ma okazję docina jej. Z moich rozmyślań wyrwał mnie głos mojej przyjaciółki. Z uśmiechem na twarzy wręczyła nam chyba setną już tego dnia torbę z zakupami. O dziwo stwierdziła, że na dzisiaj to już koniec. Wszyscy odetchnęliśmy z nieukrywaną ulgą. Wzięliśmy od niej torby i ruszyliśmy w stronę domu.

.Oczami Niall'a.

Wracaliśmy właśnie do domu po tym męczącym dniu. Zamiast pokonać ten dystans w dziesięć minut nam zajęło to ponad pół godziny. Trzymając rękę mojej Caroline czułem się najszczęśliwszym chłopakiem pod słońcem. Gdy w końcu dotarliśmy na miejsce zauważyliśmy, że samochód stoi już pod domem. Oznaczało to tylko, że Louis wrócił już od Eleanor. Spojrzeliśmy znacząco na siebie.
-O ile zakład, że z nią nie zerwał? - Spytała szeptem brunetka.
-Stoi !– Powiedział Zayn i podszedł do nas w celu uzgodnienia ceny. Gdy w końcu się dogadali weszliśmy do środka. Muszę przyznać, że takiego widoku to się nie spodziewaliśmy.
-Haha! Wygrałam ! - Krzyknęła Caroline po czym wyciągnęła dłoń w stronę Malika. Ten z grymasem na twarzy wyjął ze spodni banknot i położył jej na dłoni. Niestety wygrała. W naszym salonie siedział Tommo ze swoją dziewczyną. Gdy usłyszeli krzyk niebieskookiej ich głowy skierowały się w naszą stronę. Dziewczyna z fałszywym uśmiechem na twarzy wstała z kanapy i podeszła do nas. Przywitała się z każdym całusem w policzek i tak jak myślałem nawet nie spojrzała na Caroline. Weszliśmy do salonu i odłożyliśmy wszystkie zakupy. Przyciągnąłem do siebie Carol i pocałowałem ją w usta. Ona odwzajemniła pocałunek po czym zebrała wszystkie torby i pobiegła zanieść je do swojego pokoju. My w tym czasie rozmawialiśmy z parą. Louis wydawał się na zadowolonego z siebie, że odzyskał dziewczynę. Po niecałych dziesięciu minutach do salonu wpadła moja ukochana. Przywołałem ją do siebie po czym usadowiłem na swoich kolanach. Dało się zauważyć, że Eleanor nie jest zadowolona z obecności panny Martin. 
-O widzę, że owinęłaś sobie wokół palca jednego z chłopaków. - Powiedziała tym swoim piskliwym głosikiem. W tym momencie w salonie zapadła kompletna cisza. Poczułem jak Caroline ściska moją rękę. Złożyłem pocałunek na jej szyi aby dodać jej otuchy.
-Ach wiem. Zapewne pieprzysz się z nim dla kasy!- Nie minęła nawet minuta a obie dziewczyny stały naprzeciwko siebie i zabijały się spojrzeniami. Usłyszałem jak Lou prosi El aby dała spokój.
-To ty wykorzystujesz ciągle Louisa. To przez ciebie ciągle cierpi.- Niebieskooka była nadzwyczaj spokojna.
-Nie wpieprzaj się w nie swoje sprawy kochana bo raczej nie wyjdzie ci to na dobre.
-Będę się wpieprzać bo Lou jest moim przyjacielem i nie pozwolę, żeby jakaś szmata się nim ciągle bawiła. - Później akcja potoczyła się szybko. 

.Oczami Caroline.

Nie zdążyłam otworzyć ust jak poczułam silne uderzenie w policzek. Musiało bardzo ją to zaboleć co jej powiedziałam. Pomimo piekącego policzka uśmiechnęłam się pod nosem. Eleanor chyba pomyślała, że śmieję się z niej ponieważ po chwili uderzyła mnie z pięści w nos. Poczułam smak krwi. Nie wiele myśląc ja również uderzyłam ją lecz ta się schyliła i efektem tego był rozcięty łuk brwiowy. Już miałam uderzyć ją kolejny raz jak poczułam, że ktoś oplata mnie wokół talii i odciąga do tyłu. To był Niall. Eleanor coś jeszcze do mnie krzyczała ale nie usłyszałam co, ponieważ Tomlinson wyciągnął ją na zewnątrz. Gdy Nialler upewnił się, że nie ma już jej w domu puścił mnie. Odwróciłam się stronę pozostałej czwórki.
-Eeee..chłopaki przepraszam poniosło mnie..- Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Było mi tak głupio, że to zrobiłam. Hazza powoli podszedł do mnie i mnie przytulił. Nie wiem czy to ze zdenerwowania czy z poczucia winy zaczęłam płakać. Ten przycisnął mnie jeszcze mocniej.
-Cichutko... w sumie należało jej się ale nie rób tak więcej. Płakać mi się chciało jak zobaczyłem, że cię uderzyła. Odsunął mnie od siebie i spojrzał uważnie.
-Dziewczyno! Ty masz złamany nos! Jedziemy do szpitala! - Krzyknął nagle i zaczął mnie pchać w stronę wyjścia. Wiedziałam, że nie mam tu nic do gadania więc tylko cicho westchnęłam po czym wyszłam z domu. 



*****************************************

Na początek dziękuję wam wszytskim za te wspaniałe komentarze. To cudowne uczucie widzieć , że ktoś czyta te wasze wypociny ! Wiem, że często dodaję rozdziały ale jak na razie siedzę chora w domu i się nudzę . Rozdział dedykowany dla @robciaxd oraz @mrsnosek. A dla tej drugiej specjalnie na jej prośbę scena +18. Kocham was kochani i kocham pisać dla was! <3



20komentarzy = rozdział piąty 



czytasz = komentujesz