.Oczami Caroline.
-Caroline jesteś już gotowa? -
Spytała Perrie wchodząc do mojej łazienki. Szykowałam się
właśnie do spotkania związanego z przyjęciem na uczelnię.
Dziewczyny bardzo mi pomagały w przygotowaniach do tego bardzo
ważnego dla mnie wydarzenia. Byłam ubrana w czarną spódniczkęprzed kolano, do tego miętową bluzkę, czarny żakiet oraz buty wtym samym kolorze a torebkę w kolorze bluzki. Gdy pociągnęłam
ostatni raz rzęsy tuszem odwróciłam się w stronę blondynki i
pytająco spojrzałam na nią. Ta zjechała mnie od stóp do głowy i
przechyliła głowę.
-Wyglądasz świetnie mała!
- A co jeśli się nie dostanę?
- Skarbie napewno cię przyjmą. Zdałaś
śpiewająco egzaminy i bardzo ci zależy na studiowaniu tam.
Poprostu na tej rozmowie bądź sobą a napewno dobrze pójdzie. - Do
rozmowy włączyła się Danielle. Uśmiechnęła się do mnie
przyjaźnie i wyciągnęła ręce na znak żebym się przytuliła.
Tak też uczyniłam a po chwili dołączyła do nas również Perrie.
Gdy się od siebie oderwałyśmy spojrzałam na zegarek. Dochodziła
godzina dziewiąta a spotkanie miałam umówione na dziesiątą.
Stwierdziłam że powoli muszę wychodzić ponieważ chciałam być
tam wcześniej. Wrzuciłam jeszcze najważniejsze rzeczy do mojej
torebki i razem z dziewczynami zeszłam na dół po drodze chwytając
kluczyki do samochodu.
- Napewno nie chcesz abyśmy jechały
z tobą?
- Napewno , poradzę sobie ale
dziękuję.
- No to jeszcze raz powodzenia kochana
i pamiętaj że po masz do nas od razu zadzwonić. - Powiedziała
Danielle po czym drugi raz przytuliła mnie mocno do siebie.
- I pamiętaj co ci mówiłyśmy! -
Pouczyła mnie blondynka i zrobiła to samo co nasza przyjaciółka.
Pomachałam im jeszcze ostatni raz i skierowałam się w stronę
samochodu. Wsiadłam do niego i powoli uruchomiłam silnik. Ostrożnie
wyjechałam na ulicę i udałam się pod uczelnię. Byłam tak
zdenerwowana że czułam jak ręce mi się trzęsą. Od tego
spotkania zależało całe moje życie. Było to dla mnie cholernie
ważne. Po piętnastu minutach byłam na miejscu. Zaparkowałam na
pierwszym lepszym wolnym miejscu. Z czasem byłam bardzo dobrze więc
nie spieszyłam się już tak bardzo. Wzięłam głęboki wdech i
oparłam się czołem o kierownicę.
.Piętnaście minut później.
Szłam właśnie w stronę budynku
powolnym krokiem. Miałam założone okulary przeciwsłoneczne żeby
żadne fanki chłopaków mnie nie rozpoznały. Od czasu kiedy jestem
z Niallem zrobiły się na mnie cięte. Za chwilę miało się
wszystko rozwiązać. Chciałam w tej chwili aby Niall i Harry byli
ze mną. Tak bardzo za nimi wszystkimi tęskniłam a mieli wrócić
dopiero za tydzień. Weszłam przez ogromne drewniane drzwi i
zupełnie nie wiedziałam w którą stronę mam iść. Podeszłam do
tablicy informacyjnej i zaczęłam ją uważnie studiować. Z tego co
było na niej napisane biuro do którego miałam się zgłosić
znajdowało się drugim piętrze. Kiedy się upewniłam że napewno
pójdę w dobre miejsce odwróciłam się i wtedy poczułam jak
wpadam na kogoś. Chłopak zachwiał się i ciągnąc mnie za sobą
przewrócił się na podłogę. Znaleźliśmy się w trochę
niekomfortowej sytuacji ponieważ teraz ja leżałam na nim a nasze
twarze dzieliło niecałe dziesięć centymetrów. Zauważyłam że
nieznajomy ma piękne ciemne oczy. Poczułam że zaczynam się
czerwienić więc zaczęłam się niezgrabnie podnosić. Nie wiem
jakim cudem ale brunet chwilę później stał nade mną i pomagał
mi wstać.
- Tak bardzo cię przepraszam, to moja
wina jest. - Powiedział gdy w końcu stanęłam przed nim. Był on
pomimo moich obcasów wyższy ode mnie i bardzo dobrze zbudowany.
-Nic się nie stało, naprawdę. -
Odpowiedziałam poprawiając strój, który troszkę się popsuł
poprzez upadek.
- Ale i tak jest mi głupio. Może
dasz się zaprosić w ramach przeprosin na kawę?
-Jasne z chęcią.
-Tak w ogóle to Jai jestem. - Chłopak
uśmiechnął się do mnie promiennie wyciągając rękę. Od
początku wydawał mi się znajomy ale gdy przedstawił mi się
dopiero wtedy go skojarzyłam.
-Caroline. Ty jesteś z Janoskians
prawda? Co tutaj robisz?
-Tak masz rację. Przyjechałem tutaj
na rozmowę w sprawie studiów. Jeśli dobrze dzisiaj pójdzie to
będę studiował prawo.
-O to jeśli mi również dobrze
pójdzie to będziemy razem na roku. - Odpowiedziałam ze śmiechem.
Powolnym krokiem ruszyliśmy na drugie piętro uzgadniając szczegóły
naszego spotkania na kawę.
.Oczami Nialla.
Od dobrych trzech godzin mieliśmy
próby do naszego wieczornego koncertu. Cały czas myślałem o tym
czy Caroline dostanie się na swoje wymarzone studia. Rozmawialiśmy
wczoraj z nią wszyscy i już wtedy wydawała się być zestresowaną.
Oczywiście mówiliśmy jej że napewno ją przyjmą ale była
strasznie niepewna siebie.
-No chłopaki postarajcie się! - Paul
na nas krzyczał ponieważ co chwilę któryś z nas się mylił albo
zapominał tekstu. Chyba wszyscy byli zdenerwowani Caroline.
Czekaliśmy cały czas na telefon od niej z informacjami. W momencie
gdy mieliśmy śpiewać 'Summer love' rozdzwonił się telefon
Harryego. Wszyscy rzuciliśmy się w jego stronę co Paul skomentował
głośnym cmoknięciem. Na wyświetlaczu pojawiło się 'Carol.'.
Spojrzeliśmy po sobie a chwilę później brunet wcisnął zieloną
słuchawkę i przełączył na głośnomówiący. Nie zdążyliśmy
nic powiedzieć ponieważ od razu usłyszeliśmy radosny krzyk
dziewczyny
-DOSTAŁAM SIĘ!!
-No to gratulacje! - Krzyknęliśmy
jednocześnie i zaczęliśmy tańczyć jakiś dziki taniec radości.
Byłem taki z niej dumny że chciałem do niej pojechać i ja
wyściskać. Jednak dobrze wiedziałam że jest to niemożliwe.
-Dobra chłopaki muszę zadzwonić do
dziewczyn. Powodzenia wieczorem! - Ponownie krzyknęła i zanim
zdążyliśmy coś odpowiedzieć rozłączyła się. Tak to właśnie
jest cała Caroline. Zaśmiałem się pod nosem i razem z chłopakami
wróciliśmy do próby. Teraz już wszystko wychodziło nam o wiele
lepiej. Jak widać byliśmy nastrojami zależni od naszej kochanej
brunetki.
***
Gdy przećwiczyliśmy wszystkie kawałki
na nasz dzisiejszy koncert Paul oznajmił nam że do godziny 19
jesteśmy wolni tylko najpierw chce nam kogoś przedstawić. Udaliśmy
się więc za nim do jego biura. Na miejscu ujrzeliśmy jakiego
faceta ubranego w garnitur i jakąś dziewczynę. Miała ona blond
włosy do pasa i duże szaro niebieskie oczy. Na oko miała ona
jakieś szesnaście lat. Kompletnie nie wiedziałem o co tutaj chodzi
i po co Paul nas ze sobą ciągnie.
-Chłopaki to jest pan Nilsson,
producent wytwórni muzycznej w której od października będziecie
nagrywać nową płytę. A ta młoda dama to jego córka Nathalie.
Przyjechała tutaj ponieważ chciała was poznać. - Grzecznie się
im przedstawiliśmy posyłając promienne uśmiechy.
-E... Paul nie chcę być niegrzeczny
ale moglibyśmy już pójść? Głodny się zrobiłem i chciałbym
coś zjeść. - Spytałem naszego managera, na co ten tylko machnął
ręką co oznaczało że możemy iść.
-Mogę iść z wami? - Gdy byliśmy
przy wyjściu usłyszeliśmy pytanie. Zadała je oczywiście nasza
nowo poznana 'koleżanka'. Wydawała się być bardzo miła dlatego
bez żadnego 'ale' zgodziliśmy się i już po chwili w szóstkę
zmierzaliśmy do jakiejś restauracji.
.Oczami Caroline.
Gdy zadzwoniłam już do wszystkich
ruszyłam spod uczelni w stronę naszego domu. Włączyłam radio i
akurat leciała piosenka chłopaków. Zaczęłam śpiewać razem z
nimi i zanim się obejrzałam byłam już na podjeździe. Zabrałam
torebkę i podskakując sobie skierowałam się w stronę domu. Gdy
tylko do niego weszłam dziewczyny z piskiem rzuciły mi się na
szyję i zaczęły gratulować.
-Dobra koniec! A teraz moja droga idź
się pakować! - Krzyknęła Perrie a ja spojrzałam się na nią jak
na idiotkę. Dopiero Danielle po chwili mi to wszystko wytłumaczyła.
-Stwierdziłyśmy że skoro zostałaś
przyjęta to należało by to jakoś uczcić. Więc zadzwoniłam do
Paula i powiedziałam mu że pojawimy się na dzisiejszym koncercie
chłopaków. Oczywiście oni nic o tym nie wiedzą więc nie możesz
zadzwonić do Nialla! - Nie mogłam w to uwierzyć. Wieczorem miałam
się spotkać z nimi. Tak bardzo za wszystkimi tęskniłam a tu się
okazuje takie coś.
-A kiedy wracamy?
-Jutro rano więc spakuj się na jutro
i na dzisiejszy koncert. Tylko się pośpiesz bo samolot mamy o
piętnastej.
-A mieszkać gdzie będziemy?
-Już zarezerwowałyśmy pokój w
hotelu chłopaków więc nic się nie martw. My teraz jedziemy do
siebie i widzimy się o czternastej u ciebie. - Powiedziała szybko
Danielle i razem z blondynką opuściły posesję. Pobiegłam do
swojego pokoju i wyciągnęłam swoją mają niebieską walizkę.
Pakowanie zajęło mi jakąś godzinę więc gdy skończyłam
dochodziła czternasta. Poszłam jeszcze szybko przebrać się w
jakieś wygodniejsze ubrania i byłam gotowa. Ledwo zeszłam ze
wszystkim na dół do domu weszły dziewczyny. Wzięłyśmy swoje
wszystkie bagaże po czym zamknęłam naszą willę. Szybko nam
poszło z zapakowaniem więc już dziesięć minut później byłyśmy
w drodze na lotnisko.
***
-Dziewczyny okulary! Pamiętajcie że
nikt nie może się dowiedzieć że tam lecimy! - Pouczyła nas
dziewczyna Liama i we trójkę ruszyłyśmy w stronę budynku.
Odprawa również minęła nadzwyczaj szybko tak więc równo o
piętnastej siedziałyśmy w samolocie i czekałyśmy na start.
-Cholera! - Krzyknęłam i gorączkowo
zaczęłam szukać w torebce telefonu. Dziewczyny oczywiście od razu
zaczęły się dopytywać o co chodzi.
-Miałam dzisiaj mały wypadek na
uczelni i chłopak, który był temu wszystkiemu winny zaprosił mnie
na kawę a ja zupełnie zapomniałam. Muszę do niego zadzwonić i
odwołać. - Nie mówiąc nic więcej wykręciłam jego numer i
czekałam tylko aż odbierze.
-Halo? - Usłyszałam jego miły głos.
- Cześć Jai, tutaj Caroline.
Przepraszam cię najmocniej ale muszę odwołać nasze dzisiejsze
spotkanie.
-Coś się stało? - Spytał z troską
przez co poczułam się jeszcze bardziej głupio.
- Nie nie. Wszystko w porządku tylko
jestem teraz w drodze do szwecji. Wytłumaczę ci wszystko jak się
spotkamy. Może być na przykład jutro o siedemnastej.
- Jasne że pasuje!
-Dobrze to przepraszam jeszcze raz i
do jutra. - Już miałam się rozłączyć lecz brunet mi jeszcze na
to nie pozwolił.
-Caroline?
-Tak?
-Pamiętaj że jeśli coś się dzieje
pomogę ci
- Naprawdę wszystko w porządku ale
dziękuję. Do jutra. - Chłopak również się ze mną pożegnał
więc już spokojnie mogłam nacisnąć czerwoną słuchawkę.
***
-Caroline obudź się! Jesteśmy już
na miejscu. - Poczułam jak ktoś szarpie mnie za ramię. Bardzo
niechętnie otworzyłam oczy i ujrzałam przez sobą zatroskaną
twarz Danielle. Dopiero wtedy przypomniałam gdzie się znajduję i
po co. Uśmiechnęłam się do niej i razem ruszyłyśmy w stronę
wyjścia. Wzięłyśmy swoje walizki i ponownie zakładając okulary
przeciwsłoneczne wyszłyśmy na ruchliwą ulicę. Złapałyśmy
pierwszą lepszą taksówkę i podałyśmy nazwę naszego hotelu. Gdy
byłyśmy na miejscu zapłaciłyśmy i wysiadłyśmy. Przed hotelem
było oczywiście pełno rozwrzeszczanych fanek. W trakcie kiedy
Perrie płaciła taksówkarzowi ,razem z Danielle ciekawie
rozglądałyśmy się po okolicy. I wtedy nagle ich zobaczyłyśmy.
Szli osłonięci przez ochroniarzy i śmiali się wesoło z czegoś.
-Cholera Perrie weź się pośpiesz!
Oni tu idą a nie mogą nas przecież zobaczyć!
-Co?! - Blondynka odwróciła się
momentalnie. Musiała ich również zobaczyć ponieważ rzuciła
mężczyźnie dwieście koron mówiąc 'bez reszty'. Facet chyba bał
się że jednak się rozmyślimy dlatego bardzo szybko odjechał.
Widząc że chłopaki są coraz bliżej więc chwyciłyśmy nasze
bagaże i biegiem ruszyłyśmy w stronę hotelu a w nim do ubikacji.
Gdy drzwi się za nami zamknęły wybuchnęłyśmy głośnym
śmiechem. Teraz tylko musiałyśmy przeczekać aż przejadą i
dopiero wtedy mogłyśmy wziąć nasze klucze z recepcji.
-Kurna no ! Musieli akurat teraz
wracać?! Jest już prawie osiemnasta. Już dawno powinni być tam na
miejscu. - Denerwowała się Danielle.
-Oj nie znasz ich? Oni zawsze się
wszędzie spóźniają. - Zaśmiałam się i uchyliłam delikatnie
drzwi aby sprawdzić czy poszli.
***
-Gotowe już? Spytała brunetka
wychodząc z łazienki. Była ubrana w błękitne jeansy, koszulę wtym samym kolorze, jasne buty a do tego miała czarną torebkę.
Perrie miała na sobie sukienkę przed kolano, buty na wysokimobcasie oraz niezbyt wielką torebkę. Wszystko to było koloru
czarnego. Ja natomiast nałożyłam brzoskwiniowe spodnie,jasnofioletową bluzkę a do tego czarne buty i torebkę w tym samym kolorze . Tak ubrane po wcześniejszym upewnieniu że chłopaków
nigdzie nie ma opuściłyśmy hotel.
***
Koncert był bardzo udany. Żaden
członek zespołu nie zauważył naszej obecności więc mogłyśmy
spokojnie kontynuować nasz plan. Zadzwoniłyśmy do Paula aby ten
zaprowadził nas do garderoby. Byłyśmy szczęśliwe idąc do nich
ponieważ cholernie za nimi tęskniłyśmy. Paul wypytywał się nas
jak nam minęła podróż i jak podobał nam się koncert a my mu
grzecznie odpowiadałyśmy. Jednak myślami byłyśmy kompletnie
gdzie indziej. SĄ! W końcu ich zobaczyły. Stali do nas tyłem co
było nam na rękę. Już miałyśmy zakomunikować im swoją
obecność gdy nagle na Zayna i Nialla rzuciła się jakaś
blondynka. Obdarowała każdego z nich soczystym buziakiem a im to
wcale nie przeszkadzało. Wkurzona odwróciłam się na pięcie i
trzaskając drzwiami opuściłam pomieszczenie.
***********
I jest rozdział jedenasty. Mam nadzieję, że nie będziecie na mnie za niego krzyczeć. Nie wyszedł mi i przynaję to bez bicia. Liczę, że mi to wybaczycie kochane! ;3
osoby z twittera proszę o nicki w komentarzach
czytasz = komentujesz
love u all.
czytasz = komentujesz
love u all.