Oczami Caroline.
- Caroline! Zaczekaj proszę! Wszystko Ci wytłumaczę!
– Ku mojemu zdziwieniu nie był to głos Nialla a Harrego. Obróciłam się w jego stronę
nie przestając biec. Twarz chłopaka była zmartwiona ale nie obchodziło mnie to
i nie chciałam słuchać jego „tłumaczeń”. To nie była jego sprawa i jeśli Niall
by chciał, sam by mi wytłumaczył do czego doszło w garderobie. Najwidoczniej za
bardzo był zajęty blondynką klejącą się do jego szyi żeby zauważyć moje
zniknięcie. Kiedy wybiegłam z budynku tak po prostu opadłam na zimną ziemie
chowając głowę między kolana. Chyba dopiero teraz zrozumiałam co się tak
naprawdę stało. Poczułam silne ramiona podnoszące mnie do góry. Spojrzałam na
chłopaka z głową pełną loków. Hazza uśmiechnął się do mnie pokrzepiająco co ja
postarałam się odwzajemnić. Zaprowadził mnie na betonowe schody i posadził mnie
na swoich kolanach. Przez kilka chwil w ciszy wpatrywaliśmy się w swoje oczy.
- Co się tam stało ? – Zapytałam w końcu kiedy
ta cisza zaczęła mnie krępować. Chłopak wziął głęboki wdech i zaczął mi
wszystko opowiadać. Z każdym jego słowem moje policzki robiły się coraz
bardziej czerwone i było mi cholernie głupio. Zbyt pochopnie zareagowałam ta
dziewczyna nie była dla mnie żadnym zagorzeniem - jak na razie. Kiedy chłopak
skończył mi wszystko tłumaczyć wstaliśmy ze schodów i przytuleni do siebie
poszliśmy coś zjeść. Nie chciałam się jeszcze spotykać z Niallem. Oczywiście,
ze się za nim stęskniłam ale musiałam sobie w głowie poukładać wydarzenia z
dzisiejszego dnia.
***
Wybraliśmy skromną restauracje na obrzeżach miasta. Harry zamówił dla
nas dość obfity obiad, mimo moich protestów chłopak uparł się że po podróży i
koncercie na pewno jestem głodna. Z doświadczenia wiedziałam, ze jeśli Loczek
się na coś uprze nie da się go do niczego innego przekonać, dlatego odpuściłam
i grzecznie czekałam na posiłek który zamówił chłopak.
- Tęskniłem za Tobą. – Chłopak zaskoczył mnie tym wyznaniem. Wstałam ze
swojego miejsca podchodząc do chłopaka i mocno go przytulając.
- Ja za Tobą też – Wyszeptałam w jego loki. Trwaliśmy w takim uścisku
do momentu kiedy kelnerka przyniosła nam obiad. Na talerzach znajdowało się
sporych ilości spaghetti. Harry dobrze wiedział, że to jest moje ulubione
danie. Z uśmiechem na ustach zaczęłam konsumować posiłek.
Oczami Nialla.
W chwili kiedy Caroline wybiegła z pomieszczenia odepchnąłem od siebie
Nathalie. Byłem jednocześnie wkurzony i przerażony co się może stać. Chciałem
wybiec za dziewczyną ale powstrzymał mnie przed tym Harry. Twierdził, że to nie
będzie dobry pomysł ponieważ, blondynka jest teraz zdenerwowana i mogłaby
zareagować pochopnie, może i miał racje.
A teraz? Siedzimy z resztą zespołu w naszym pokoju hotelowym i czekamy
aż Harry wróci z Caroline. Nikt nie ma odwagi się odezwać, wszyscy siedzą ze
spuszczonymi głowami. Nie wytrzymuje już tego. Ufam Harremu ale boje się że coś
mogło pójść nie tak i ona już nie będzie chciała ze mną być. Zdenerwowany wyszedłem
przed hotel nie przejmując się krzykiem fanek o których prawdę mówiąc
kompletnie zapomniałem. Wymusiłem krótki uśmiech w ich stronę i czym prędzej
uciekłem do parku po drugiej stronie ulicy. O tak później porze było tam nawet
pusto. Usiadłem na jednej z wolnych ławek wpatrując się w przechodzące pary.
Oni – byli tacy podobni do mnie i Caroline. Uśmiechnięci, wpatrzeni w siebie
bez pamięci. Nie wygrażam sobie w tej chwili życia bez niej, bez mojego małego
Słoneczka. Moje oczy zaszkliły się więc jak najszybciej chciałem przestać o tym
myśleć. W tej chwili nie chciał bym się znaleźć na pierwszych stronach gazet
pod nagłówkiem „ Niall Horan płacze! Co
takiego się stało?!”
Otarłem spływające po moim policzku łzy, dla bezpieczeństwa spuszczając
głowę w dół. Ktoś usiadł koło mnie na ławce, przez chwile nie reagowałem na
obecność tej osoby ale kiedy przez dłuższą chwile czułem wzrok tej dziewczyny
na swojej sylwetce niepewnie podniosłem wzrok na dziewczynę.
Była to zgrabna blondynka. Nawet podobna do Caroline. Odwzajemniłem jej
uśmiech na co ona się delikatnie zarumieniła, co tylko dodało jej uroku.
- Jestem Niall a Ty? – Popatrzyłem wyczekująco na dziewczynę. Nie wiem
dlaczego, może chciałem poznać jej imię ale z drugiej strony byłem ciekawy jaką
barwę głosy ma ta dziewczyna.
- Annie – Nie wiedziałem co powiedzieć. Jej głos był hipnotyzujący. Potrząsnąłem
głową żeby otrząsnąć się z tego dziwnego szoku.
- Co Ty tutaj robisz? – Zapytałem. W kolo nas było już kompletnie ciemna
a dziewczyna najwidoczniej była tutaj sama.
- Wyszłam na spacer musiałam ochłonąć – Dziewczyna przerwała swoją
wypowiedź, cicho chichocząc. – Byłam na Waszym koncercie, byliście wspaniali –
Tym zdaniem kompletnie mnie zszokowała, skoro była naszą fanką to dlaczego nie
piszczała, płakała i niewiadomo co jeszcze? Wolałem jej o to nie pytać, bo nie
byłoby to ani mile ani stosowne.
- Miło mi to słyszeć! Staraliśmy się żeby wyszło jak najlepiej. –
Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie a jej ramiona lekko zadrżały z zimna. Ściągnąłem
bluzę którą podałem Annie. Blondynka uśmiechnęła się do mnie a jej policzki
zaczerwieniły się. Mimo że było już po zmierzchu, czerwony odcień jej policzków
był bardzo widoczny.
***
Po odprowadzeniu dziewczyny do hotelu w którym miała apartament,
wróciłem do swojego pokoju. W pokoju znajdowała się już Caroline ale nie
wyglądało żeby miała ochotę ze mną rozmawiać więc bez słowa wszedłem do łazienki
w celu wzięcia relaksującej kąpieli. Zamknąłem drzwi na klucz żeby nikt mi nie
przeszkadzał i z przyjemnością zrzuciłem z siebie zbędny materiał. Położyłem
się w wannie zamykając oczy. Zacząłem rozmyślać nad dzisiejszym dniem, wszystko
układało się dobrze ale ta cały Nathalie musiała wszystko zepsuć. Gdyby
Caroline oznajmiła mi że koniec z naszym związkiem nie wiem czy potrafiłbym to
sobie wybaczyć.
*******
Witajcie! Nie wiem jak mam to napisać ale Ania...oddała mi tego bloga bo uważa że sobie z nim poradzę. Mam nadzieje że spodoba Wam się mój styl pisania i przez to że ja to będę pisać nie przestaniecie czytać tego opowiadania.
~R
~R
osoby z twittera proszę o nicki w komentarzach
czytasz = komentujesz
love u all.
czytasz = komentujesz
love u all.